Doświadczenie, wielkie umiejętności i opanowanie w locie uratowało Małysza przed groźnym upadkiem. "Adam dostał mocny boczny podmuch wiatru, ale po mistrzowsku wyszedł z opresji. Gdyby na jego miejscu był jakiś inny skoczek to mogłoby się to zakończyć fatalnie" - mówi Apoloniusz Tajner, były trener Małysza.

Najważniejsze, że nic się nie stało. Polak stracił pozycję lidera klasyfikacji generalnej Pucharu Świata, ale przed nim wciąż trzy konkursy w Planicy. Nasz mistrz nadal będzie walczył o Kryształową Kulę.

Reklama

Małysz traci do prowadzącego Andersa Jacobsena 14 punktów. Norweg dziś zajął 7. miejsce.