Inni mieli więcej szczęścia. "Kiedy skakałem, warunki pogodowe były dla mnie optymalne. W ogóle postanowiłem nie zwracać uwagi na wiatr i po prostu ponieść ryzyko. W powietrzu absolutnie nie czułem żadnego niebezpieczeństwa. To pewnie dlatego, że wszystko mi podpasowało - ułożenie nart, wysokość lotu - wszystko" - powiedział zwycięzca zawodów, Simon Ammann.

Mistrz świata na wielkiej skoczni z Sapporo współczuł Małyszowi. "Adam był bardzo blisko upadku i cieszę się, że w ogóle udało mu się wylądować. Można zobaczyć, że takie coś może się przytrafić każdemu skoczkowi" - dodał Ammann.