Słynął ze skoków krótszych o 20 czy 30 metrów od rywali. Latał (choć to nie jest najlepsze słowo) w grubych okularach, na które zakładał gogle. Ten tynkarz z Cheltenham zdobył sławę podczas zimowych igrzysk olimpijskich w Calgary w 1988 roku. Zajął tam ostatnie i przedostatnie miejsce. Przedostatnie, bo jeden z jego rywali złamał nogę. Robił karierę w show biznesie, ale w 1992 roku ogłosił bankructwo. Kilka dni temu tego oryginalnego sportowca spotkaliśmy podczas finału Pucharu Świata w Planicy.

- Zostałem tu zaproszony przez Słoweńców, kiedy byłem w ich ambasadzie w Londynie. Zresztą, zaproszono mnie nie tylko na zawody o Puchar Świata. Zobaczę też trochę tego kraju. Zanosi się na kilka miłych dni - mówił zadowolony „Orzeł", który w Planicy pierwszy raz z bliska obserwował loty. (...)

Kiedy rozmawialiśmy z Edwardsem, Adam Małysz był już po swoim ostatnim w karierze skoku.

- Małysz? Pewnie, że słyszałem. Podobno tutaj w Planicy kariery kończy dwóch Słoweńców. Małysz i ktoś jeszcze. To dla niego koniec czy jeszcze wróci? Może zatęsknić za skokami - stwierdził Eddie, uznawany przez wielu za najgorszego skoczka w historii.

>>>Czytaj także: Wielka feta na wielkiej Krokwi