Pierwszy set zakończył się zwycięstwem Sereny Williams. Choć kilka gemów zakończyło się walką na przewagi, to jednak nie był to efekt dobrej gry Radwańskiej, a niewymuszonych błędów Amerykanki. Polka nie może też znaleźć lekarstwa na piekielnie silne serwisy rywalki. Dość wspomnieć, że Williams, w ostatnim serwie pierwszego seta rozpędziła piłeczkę do 113 mil na godzinę. Polka zaczęła wtedy pod nosem narzekać na swe błędy.
Mecz przerwały opady deszczu. Na szczęście nie trwały on długo i zrezygnowano z zasuwania dachu.
W drugim secie Radwańska grała lepiej i zmuszała Amerykankę do błędów. Widać, że Williams nie poradziła sobie w tej partii psychicznie. Po wielu niewymuszonych błędach i niepotrzebnych autach, choć prowadziła w gemach 4:2, ostatecznie przegrała 5:7. Gdyby Radwańska utrzymała ten styl gry, trzeci set przyniósłby sensację.
Stało się jednak inaczej. Amerykanka rzuciła się do ataku, a jej mordercze serwy niszczyły Radwańską. Dość powiedzieć,że jeden z gemów Williams wygrała asami serwisowymi. Polka ugrała tylko dwa gemy. Potem Amerykanka przełamała jej serwis. W ostatnim gemie, przy serwisie Williams, Polka nie mała nic do powiedzenia. statecznie przegrała 6:2.