Jeśli dziś popatrzymy na listę chętnych na wyjazd do Austrii i Szwajcarii, to kadra liczyłaby z pięćdziesiąt osób. A miejsc jest tylko 23. Szaleństwo zaczyna się od bramki. Dziś pewniakami do wyjazdu są Artur Boruc, Łukasz Fabiański i Tomasz Kuszczak - przekonuje "Fakt".

Reklama

Ale przynajmniej trzech innych chce grać na ME. Wojciech Kowalewski od pół roku mówił o zmianie klubu. Widząc, że nie ma szans na grę w Spartaku Moskwa, polski bramkarz jest gotów wrócić nawet do naszej ekstraklasy. Jerzy Dudek przebąkiwał coś o przejściu do Górnika Zabrze. Dopiero trener klubowy z Realu Bernd Schuster ostudził jego zapędy, mówiąc, że nigdzie go nie puści.

Chrapkę na Euro ma także Mariusz Pawełek z krakowskiej Wisły, ale w jego przypadku raczej forma przesądzi o tym, że nie pojedzie. Z kolei Mariusz Jop posmakował ostatnio gry w kadrze (wystąpił w meczach przeciwko Portugalii, Finlandii i Serbii). Nic dziwnego, że wzrósł jego apetyt na Euro. W FK Moskwa od dłuższego czasu przesiadywał na ławce rezerwowych. Nawet zmiana trenera nie pomogła - Oleg Błochin ma inną koncepcję budowania obrony. Teraz kilku menedżerów szuka Jopowi klubu.

Nowego pracodawcy szuka Maciej Żurawski kapitan reprezentacji, który dla Celtiku Glasgow stał się zbyteczny. Napastnik jest po słowie z Los Angeles Galaxy. "Żuraw" za wszelką cenę chce zmienić klub przed Euro, choć Leo Beenhakker ufa mu tak bezgranicznie, że nawet gdyby piłkarz został w Celtiku, prawdopodobnie pojechałby na Euro.

O ile jednak ambicje Żurawskiego są zupełnie poważne, to trudno nie uśmiechnąć się, gdy słyszymy o tym, jak transfer do szwajcarskiego St. Gallen ma zapewnić miejsce w kadrze... Adamowi Kokoszce.

Na szczęście na samym końcu selekcji stoi Beenhakker. Holender jest na tyle doświadczonym trenerem, że wie, iż sama zmiana klubu nie wystarczy, by na mistrzostwach Europy być w dobrej formie.