Reprezentację nawiedziła plaga kontuzji i drobnych urazów. Ty chyba na nic nie narzekasz?

U mnie jest wszystko w porządku. Naprawdę nie odczuwam żadnych dolegliwości. Nie mam kłopotów zdrowotnych. Myślę, że to jeszcze nie mój czas na urazy. Jestem młody, więc jeszcze zdążę (śmiech).

Reklama

Mimo znacznych osłabień kadrowych, nie macie jednak zamiaru obniżać sobie poprzeczki?

Dla mnie, jak i dla większości chłopaków, którzy tu zostali ważne jest tylko kto w jakiej aktualnie będzie formie. Jeśli zaczniemy się teraz zastanawiać i rozpamiętywać braki w reprezentacji, może się to nie najlepiej odbić na naszej postawie. Ważne, żebyśmy skoncentrowali się na ciężkiej walce o Igrzyska Olimpijskie, jaka niewątpliwie nas czeka. Przy naszym zaangażowaniu i pełnej mobilizacji powinno być dobrze.

Stoicie przed szansą uzyskania przepustki olimpijskiej. Jednak podkreśla się, że jeśli jej nie wykorzystacie, w maju pojawi się kolejna. Wy, jako zawodnicy, chyba tak do turnieju w Izmirze nie podchodzicie?

Nie tylko ja, ale wszyscy moi koledzy jedziemy tam po kwalifikację, która jest naszym celem. Jeżeli teraz, przed samym turniejem zaczęlibyśmy opowiadać coś innego i usprawiedliwiać się nieobecnością kluczowych zawodników, byłoby to nieodpowiednie i złe zachowanie. Szybkie zdobycie kwalifikacji i pewność udziału w Igrzyskach pomogłoby trenerowi w przygotowaniach do imprezy. Nasza w tym głowa, żeby podołać tej presji.

Reklama

Komentatorzy są mimo wszystko zdziwieni Twoim powołaniem, jak Ty je odebrałeś?

Myślę, że w normalnych okolicznościach ciężko byłoby mi się załapać na ten turniej kwalifikacyjny. Nie mniej jednak zamierzam robić to, co do mnie należy. Jeśli ktoś wypadł ze składu z powodu kontuzji, a trener na jego miejsce widzi akurat mnie, to nie zamierzam z tym dyskutować. Pojadę i spróbuję dać z siebie wszystko. Zobaczymy, co z tego wyjdzie.

Reklama

Lozano mógł równie dobrze postawić na doświadczonego Prygla, a wybrał Ciebie. Jak odbierasz tę decyzję argentyńskiego szkoleniowca?

To jest oczywiście wielkie wyróżnienie, z którego jestem bardzo zadowolony. Szkoda tylko, że znów w takich okolicznościach. Naprawdę dużo bardziej wolałbym pojechać na tę imprezę dzięki własnym umiejętnościom, a nie za sprawą pecha kolegów. Z drugiej strony taki jest sport. Ktoś w ostatnim momencie wypada ze składu. Cieszę się, że to ja jestem tym pierwszym, który go zastąpi.

Nominalnie pełnisz rolę przyjmującego, ale teraz zostałeś przestawiony na atak.

Na samym początku, przed rozpoczęciem przygotowań do tego turnieju z Izmirze, byłem zgłoszony jako atakujący, ale podczas treningów pełniłem rolę przyjmującego. W ostatnich dniach zgrupowania sytuacja zmusiła trenera do tego, by przesunąć mnie na pozycję po przekątnej z rozgrywającym. To jest reprezentacja, i ja sobie tutaj roli nie wybieram. Zgadzam się w 100% z postanowieniami trenera i nie zamierzam wybrzydzać.

Nie obawiasz się, że w tak ważnym dla reprezentacji momencie możesz nie podołać nowej roli?

Dla mnie nie ma aż tak wielkiej różnicy, na jakiej gram pozycji. Różnią się one przede wszystkim strefami ataku. Kłopot może być jedynie z pewnością w wykonaniu niektórych elementów. Wcześniej jednak, na samym początku mojej kariery grałem na pozycji atakującego, teraz potrenowałem parę dni w Spale i myślę, że dam sobie radę.

Czy po tych kilku zgrupowaniach z kadrą i udziale w ważnych imprezach czujesz się już silniejszy niż na początku reprezentacyjnej kariery?

Nie wiem czy jestem silniejszy i mocniejszy. Wszystko okaże się na meczach, w momentach, kiedy dostanę szansę gry. Na pewno mistrzostwa Europy oraz okres przygotowań i treningów z najlepszymi wiele mi dały w kwestii pewności siebie, co widać już w meczach ligowych. Teraz chciałbym, żeby podobnie było w spotkaniach reprezentacji. Niemniej jednak czuję się zdecydowanie lepiej niż przed mistrzostwami Starego Kontynentu. Tam naprawdę zostałem rzucony trochę na głęboką wodę, ponieważ była to dla mnie pierwsza tak duża impreza. Teraz już okrzepłem w gronie seniorów i powinno być lepiej.

Między Tobą a kolegami z zespołu jest spora różnica wieku. Czy te kilka lat, które was dzieli są odczuwalne?

Atmosfera w ekipie jest bardzo fajna, chłopaki starają się mi pomóc, ponieważ wiedzą, że dla mnie każda impreza czy nawet trening w ich towarzystwie to ogromne przeżycie. Widzą, że bardzo się staram. Często nie wychodzi to tak, jak bym chciał i jak oni ode mnie oczekują. Nie dają jednak tego po sobie poznać i wspierają mnie. Są bardzo dobrymi kolegami.

W środowisku krąży wiele opinii, że jesteś jeszcze za młody i zbyt niedoświadczony na grę w reprezentacji. Ale Raul Lozano regularnie powołując Cię do kadry zdaje się tych głosów nie słyszeć.

Bardzo się cieszę, że to akurat mnie trener Lozano wyróżnił. Nie wiem, czym sobie na to zasłużyłem. Sądzę, że chyba pełnym zaangażowaniem na treningach, ponieważ na każdym z nich daję z siebie 100%. Dla tak młodego zawodnika jak ja im wcześniej zacznie grę w kadrze narodowej tym lepiej. Z drugiej strony sprawą indywidualną jest to, jak kto znosi obciążenia psychiczne. Ja jestem zadowolony. Rzucenie na głęboką wodę sprawia, że szybciej uczysz się pływać.

W Izmirze zmierzycie się z Hiszpanią, Włochami i Holandią. Jak oceniasz naszych najbliższych przeciwników?

Zespół Hiszpanii to bardzo wyrównana drużyna bez wielkich gwiazd. Widać, że mają bardzo doświadczonego rozgrywającego Miguela Falascę, który szczególnie dobrze współpracuje ze swoim bratem grającym w ataku. Oni stanowią oś, wokół której kręci się ten zespół. Wydaje mi się, że kluczem do zwycięstwa będzie uniemożliwienie dobrego rozegrania pierwszemu, a zatrzymanie w ataku drugiego. Z Holandią przegraliśmy na ostatnim memoriale Huberta Wagnera. To bardzo dobry zespół, który ma kilku wyróżniających się zawodników. Według mnie oni mogą być czarnym koniem tych eliminacji, a o zwycięstwo z nimi może być bardzo ciężko, zwłaszcza, że grają ostatnio bardzo dobrze. Włosi, w obojętnie jakiej formie i składzie osobowym, zawsze pozostaną Włochami, których trzeba szanować. Na mecz z nimi będziemy musieli się bardzo mocno skoncentrować.

źródło: reprezentacja.net