Nieoficjalnie mówi się, że los Smudy w Poznaniu jest już przesądzony - będzie tam do końca obecnego sezonu i ani dnia dłużej. "To się okaże pod koniec marca. Usiądziemy wtedy ze Smudą i zdecydujemy, czy warto przedłużać kontrakt" - mówi prezes Lecha Andrzej Kadziński, który nie ukrywa, że warunkiem przedłużenia umowy musi być realna szansa Lecha na mistrzostwo Polski.

Reklama

Problem w tym, że w marcu nikt jeszcze nie będzie umiał ocenić, na którym miejscu w tabeli ostatecznie wyląduje Lech. Na personalne decyzje lepiej poczekać do końca maja. "Ale my nie mamy aż tyle czasu, bo chcemy być fair wobec trenera Smudy. Jeżeli podejmiemy decyzję o rozstaniu, to musi mieć kilka tygodni na znalezienie nowego pracodawcy" - tłumaczy prezes Lecha.

"Nie wiem, jak potoczy się moja przyszłość w Poznaniu, ale liczę się z rozstaniem. Nikt mnie nie będzie zwalniał. Po prostu skończy mi się kontrakt i tyle" - zapowiada Smuda. W niektórych wcześniejszych wypowiedziach bywał bardziej dosadny. Trudno było mu ukryć rozczarowanie, że szefowie poznańskiego klubu już teraz nie zabiegają o przedłużenie z nim kontraktu na znacznie atrakcyjniejszych warunkach niż do tej pory. Nie jest tajemnicą, że Smuda w Lechu zarabia mniej niż szkoleniowcy Wisły Kraków, Legii Warszawa czy Górnika Zabrze, a wyniki osiąga lepsze od nich.

Tymczasem właściciel Wisły Bogusław Cupiał nie może być zadowolony z ostatnich wyników zespołu. Maciej Skorża oficjalnie wciąż cieszy się jego zaufaniem, ale rozpatrywany jest również inny wariant, właśnie z zatrudnieniem Smudy. Taki pomysł podobno podoba się Cupiałowi, który doskonale pamięta, że przed laty Smuda zbudował mu świetną drużynę. Znalazło się w niej kilku wartościowych piłkarzy, których później korzystnie sprzedano do zagranicznych klubów. Cupiał zwolnił kiedyś Smudę, mimo że Wisła była na pierwszym miejscu w tabeli, ale panowie nie żywią do siebie urazy. Od czasu do czasu nawet się spotykają. Właściciel Wisły daje Smudzie do zrozumienia, że chętnie by go ponownie widział w swoim klubie.

Reklama

Teraz już wie, że Smuda mógłby poważnie rozważyć taką ofertę najwcześniej w kwietniu. Pojawiają się też głosy, że Smuda poszedłby na Reymonta, a w odwrotnym kierunku powędrowałby Skorża.