Legia Warszawa - Górnik Zabrze 0:0

>>>Obejrzyj skrót meczu

Reklama

Początek spotkania zdecydowanie należał do Legii. Szczęścia próbował Giza, ale jego strzał głową był niecelny. Najlepszą sytuację stworzyli sobie jednak w 15. minucie zabrzanie. Robert Szczot strzelał z bliskiej odległości, ale obrońcy Legii byli na miejscu.

Kilka minut później Szczot leżał na murawie po starciu z Astizem w polu karnym Legii. Sędzia jednak nie dopatrzył się faulu i nie przerwał gry.

25. minuta i niebezpiecznie pod bramką Górnika. Dośrodkował Kiełbowicz, a przed szansą stanął Giza, ale spudłował.

Reklama

Potem znów bramkę Muchy szarżował Szczot, ale bramkarz Legii nie dał się przechytrzyć. Szczot miał też okazję w 40. minucie, kiedy próbował dobić nieudany strzał Przybylskiego, ale sędzia odgwizdał spalony. Odpowiedź Legi była zupełnie nieudana. Roger popełnił bład, przyjmując piłkę od Rybusa.

Druga połowa i pierwsza szansa dla Górnika. Z rzutu wolnego uderzał Gorawski, ale piłka przeleciała obok słupka.

Reklama

Później próbowali legioniści. Najpierw Chinyam, ale obok słupka, a chwilę po nim, po dośrodkowaniu z rzutu rożnego, głową uderzał Rzeźniczak, ale niecelnie.

65. minuta - z rzutu rożnego dośroskowuje Iwański, a strzela bardzo widoczny na boisku Giza. Nowak jednak broni. Kilka minut później znów Giza przy piłce. Legionista podaje do Rogera, ale sędzia pokazuje spalony.

79. minuta i najlepsza jak do tej pory okazja dla Legii. Roger podawał do Chinyamy, który znalazł się sam na sam z Nowakiem, ale bramkarz Górnika obronił!

Dziesięć minut przed koniec regulaminowego czasu gry znów świetną okazję miał Chinyama, ale piłka przeleciała obok słupka.

Legioniści do końca próbowali pokonać bramkarza Górnika. Już w doliczonym czasie gry swoich sił próbował Rybus, ale Nowak po raz kolejny popisał się dobrą obroną.

Gwizdek sędziego i koniec meczu na Łazienkowskiej. Legia - Górnik 0:0.

Legia: Mucha, Rzeźniczak, Choto, Astiz, Kiełbowicz, Radović (79' - Ostrowski), Iwański, Giza (79' - Jarzębowski), Roger, Rybus, Chinyama

Górnik: Nowak, Bonin, Banaś, Pazdan, Marciniak, Przybylski, Strąk, Danch (86' - Kołodziej), Gorawski (70' - Kizys), Pitry (46' - Zahorski), Szczot

Piast Gliwice - Jagiellonia Białystok 1:1 (0:1)
Bramki: Grosicki (40'), Wilczek (75')

Od początku goście mieli przewagę, częściej grali na połowie Piasta, ale to dwie kontry gospodarzy mogły zakończyć się zmianą wyniku. Białostocki bramkarz obronił strzały Damiana Seweryna w 25 minucie i Sebastiana Olszara w 37. A potem Kamil Grosicki pokazał "brazylianę" w polu karnym gliwiczan mijając obrońców jak slalomowe tyczki i pokonując Grzegorza Kasprzika chytrym uderzeniem.

Po przerwie Piast zaatakował, chcąc szybko odrobić straty, ale już w 50. minucie idealnej sytuacji nie wykorzystał Tomasz Frankowski. Gliwiccy kibice 9 minut później cieszyli się z wyrównania po strzale Mariusza Muszalika z rzutu wolnego. Przedwcześnie, bowiem piłka trafiła w boczną siatkę.

Kwadrans przed końcem Kamil Wilczek z linii pola karnego zaskoczył Rafała Gikiewicza doprowadzając do remisu. Trzy minuty przed końcem zwycięstwo Jagiellonii mógł zapewnić Frankowski, który będąc sam na sam z bramkarzem zgubił piłkę. W odpowiedzi po drugiej stronie boiska w słupek trafił Marcin Bojarski i skończyło się podziałem punktów.

Piast Gliwice: Grzegorz Kasprzik - Piotr Bronowicki (66. Jakub Smektała), Mateusz Kowalski, Kamil Glik, Maciej Michniewicz (46. Lumir Sedlacek) - Tomasz Podgórski, Mariusz Muszalik, Kamil Wilczek (90. Piotr Prędota), Damian Seweryn - Marcin Bojarski, Sebastian Olszar.

Jagiellonia Białystok: Rafał Gikiewicz - Alexis Norambuena, Pavol Stano, Andrius Skerla, Krzysztof Król - Bruno Martins, Paweł Zawistowski, Hermes, Dariusz Jarecki (72. Igor Lewczuk) - Kamil Grosicki (84. Damir Kojasević), Tomasz Frankowski (90+3. Michał Fidziukiewicz).