"Najpierw powinienem poinformować o mojej decyzji samego zainteresowanego" - kajał się Grzegorz Lato w TVN24. A miał za co przepraszać.

Takiego zwolnienia jeszcze w historii reprezentacji Polski nie było. Tuż po przegranym meczu ze Słowenią Grzegorz Lato udzielał wywiadu stacji telewizyjnej nSport. "To był ostatni mecz Leo Beenhakkera" - poinformował.

Piłkarze, a także sam selekcjoner, byli zdziwieni. Zawodnicy kilka razy dopytywali, czy to na pewno prawda. "Trener nic nam w szatni nie mówił" - tłumaczyli.

Nie mógł powiedzieć, bowiem Lato... nie poinformował go o tym osobiście. Beenhakker dowiedział się z telewizji, że już nie będzie pracował z biało-czerwonymi. "Zasłużyłem na inne traktowanie" - podsumował krótko na konferencji prasowej.

Teraz Lato przeprosił Holendra, ale niesmak pozostał.





Reklama