ŁKS Łódź - Cracovia Kraków 0:2 (0:2).

Bramki: 0:1 Virgil Ghita (14-głową), 0:2 Jani Atanasov (21).

Żółta kartka - ŁKS Łódź: Aleksander Bobek. Cracovia Kraków: Paweł Jaroszyński.

Sędzia: Bartosz Frankowski (Toruń). Widzów: 9 572.

Reklama

ŁKS Łódź: Aleksander Bobek - Kamil Dankowski (74. Levent Gulen), Marcin Flis, Adrien Louveau, Piotr Głowacki - Pirulo (90. Anton Fase), Michał Mokrzycki, Jakub Letniowski (22. Dani Ramirez), Engjell Hoti (74. Maciej Śliwa), Bartosz Szeliga (46. Piotr Janczukowicz) - Kay Tejan.

Reklama

Cracovia Kraków:Sebastian Madejski - Jakub Jugas (85. Arttu Hoskonen), Kamil Glik, Virgil Ghita - Cornel Rapa, Takuto Oshima, Jani Atanasov, Michał Rakoczy (77. Karol Knap), Paweł Jaroszyński - Kacper Śmiglewski (55. Benjamin Kallman), Patryk Makuch (85. Mateusz Bochnak).

W 11. minucie rzutu karnego nie wykorzystał Michał Rakoczy. Pomocnik Cracovii trafił w poprzeczkę.

Reklama

Krakowianie już w 6. minucie mogli objąć prowadzenie, ale po zgraniu piłki głową przez Patryka Makucha i strzale – również głową – Michała Rakoczego ŁKS przed stratą golą uchronił Aleksander Bobek. Kilka minut później 19-letni bramkarz gospodarzy popełnił błąd we własnym polu karnym faulując Kacpra Śmigielskiego w kolejnej groźnej akcji Cracovii. Rzutu karnego nie wykorzystał jednak Rakoczy, trafiając w poprzeczkę.

Goście atakowali dalej i objęli prowadzenie w 14. minucie. Tym razem Rakoczy dośrodkował z rzutu rożnego, na piłkę nabiegł Rumun Virgil Ghita i strzałem głową pokonał bramkarza ŁKS. Drużyna Kazimierza Moskala nadal wyglądała na bezradną, a krakowianie poszli za ciosem. W 21. minucie na uderzenie zza pola karnego zdecydował się Macedończyk Jani Atanasov, po drodze piłka zmienia jeszcze tor lotu i po raz drugi wpadła do bramki łodzian.

Dopiero drugi stracony gol obudził piłkarzy beniaminka, którzy zaczęli zagrażać bramce Sebastiana Madejskiego. Strzał głową Kaya Tejana po rzucie rożnym oraz Michała Mokrzyckiego były niecelne, ale w 33. minucie strzał holenderskiego napastnika ŁKS z trudem obronił bramkarz gości. Madejski podobnie był górą przy uderzeniu Hiszpana Pirulo.

Przed przerwą dwie dobre okazje do podwyższenia miała jeszcze Cracovia. W pierwszej Makuch trafił jednak w słupek, a ładnej indywidualnej akcji nie wykończył Japończyk Takuto Oshima.

Po przerwie łodzianie nadal dążyli do odrobienia strat, ale goście bronili się bardzo dobrze, a do tego wyprowadzali groźne kontrataki. Dobrze w bramce Cracovii spisywał się też Madejski, który m.in. obronił strzały Hiszpanów Daniego Ramireza i Pirulo oraz Kamila Dankowskiego. Piłkarze ŁKS często przedostawali się w pole karne, ale później brakowało im pomysłu na wykończenie akcji i rywale łatwo zażegnywali niebezpieczeństwo. Tak było m.in. w 81. minucie, kiedy kolejne uderzenia Ramireza zablokował wślizgiem Kamil Glik.

Łodzian w samej końcówce mógł jeszcze poderwać do walki Pirulo, który w 86. minucie w bardzo dobrej sytuacji nie trafił w bramkę. Z kolei groźny strzał Tejana spoza pola karnego w doliczonym czasie gry obronił Madejski.