Przed spotkaniem przedostatniej kolejki ONICO miało cztery punkty przewagi nad jastrzębianami i wiadomo było, że zwycięstwo zagwarantuje im drugą lokatę bez czekania na wyniki ostatniej serii meczów. W pierwszym secie przez większość czasu utrzymywała się kilkupunktowa przewaga gospodarzy. W końcówce jednak były emocje. Pierwszą piłkę setową jastrzębianie obronili za sprawą bloku Dawida Konarskiego na Bartoszu Kwolku, a następnie sami byli o punkt od wygrania tej partii, po tym jak ten sam zawodnik wykorzystał kontrę. W ostatniej akcji tej odsłony zepsuł on jednak atak.

Reklama

Druga partia była jednostronna. Przy stanie 20:15 na zagrywkę w stołecznej ekipie wszedł Kwolek, którego potężne serwisy sprawiały sporo kłopotów rywalom. Seta zakończył asem. Trzecia partia początkowo była wyrównana, ale w drugiej części znów wyraźna była przewaga miejscowych.

"Jesteśmy bardzo szczęśliwi, bo dzięki temu zwycięstwu zyskaliśmy dużo czasu na przygotowania do play off-ów. W kluczowym momencie pierwszej odsłony lepiej sobie poradziliśmy. Dziś po raz pierwszy w tym sezonie dostałem nagrodę MVP, ale szczerze mówiąc nie przywiązuję do tego zbyt dużej wagi. Najważniejsze, że wygraliśmy" - powiedział PAP środkowy warszawskiej ekipy Graham Vigrass.

Trener ONICO Stephane Antiga cieszył się ze zwycięstwa, miejsca w półfinale i niemal miesiąca na przygotowanie do walki o medale.

"Wygraliśmy, ale to nie znaczy, że wszystko było bardzo dobrze. Nad czym musimy teraz szczególnie pracować? Nad każdym elementem. Przed nami jeszcze ostatni mecz fazy zasadniczej, ale już zaczynamy przygotowania do play off. Będziemy pracować w hali i w siłowni. Na razie mamy w planach mecz sparingowy z Zaksą Kędzierzyn-Koźle 29 marca w Częstochowie. Może rozegramy jeszcze inne spotkanie treningowo" - zaznaczył Francuz.

Reklama

Jego zespół dobrze radzi sobie u siebie - na 11 spotkań w roli gospodarza wygrał dziewięć. Z ośmiu swoich ostatnich spotkań zwyciężył w siedmiu. Jastrzębski Węgiel zaś zaliczył cztery zwycięstwa i tyle samo porażek.

Z urazami w ekipie trenera Roberto Santillego zmagali się ostatnio: rozgrywający Niemiec Lukas Kampa i Nikodem Wolański oraz francuski przyjmujący Julien Lyneel. W niedzielę w wyjściowym składzie pojawił się pierwszy z nich, drugi wszedł na kilka akcji, a trzeci zza band wspierał swój zespół.

"Kontuzje nie są fajne, zwłaszcza jeśli dotykają zawodników, którzy stanowią siłę drużyny. Szkoda, że zdarzyło się to akurat teraz. Trzymam kciuki, byśmy do play off przystąpili w pełnym składzie. Problemy zdrowotne może nie spowodowały, że zagraliśmy aż tak źle, ale na pewno ma to wpływ na trening, a poprzez trening buduje się formę, pewność siebie i zgranie" - zaznaczył kapitan gości Grzegorz Kosok.

Niedzielny mecz był także pojedynkiem atakujących reprezentacji Polski - Bartosza Kurka i Konarskiego. W lepszym humorze na koniec był pierwszy z nich.

"Nie przeglądałem jeszcze statystyk, ale wydaje mi się, że popełniliśmy wiele własnych błędów. Dużo naszych ataków lądowało na aucie" - ocenił Konarski.

Zdaniem Kosoka końcówka pierwszego seta nie była kluczowa dla przebiegu całego meczu.

"Ten set był dziwny, bo dopiero pod koniec zdaliśmy sobie sprawę, że możemy go wygrać. Nie sądzę, by miało to duże znaczenie, aczkolwiek szkoda, bo mieliśmy piłkę w górze, by go skończyć, ale nie skorzystaliśmy z prezentu" - zaznaczył środkowy.

Zawodnicy Jastrzębskiego Węgla nie mają czasu na odpoczynek. W ramach ostatniej kolejki fazy zasadniczej już we wtorek zmierzą się na wyjeździe z GKS Katowice. ONICO dzień później podejmie Chemika Bydgoszcz.

W pierwszej rundzie play off drużynę Santillego czeka najprawdopodobniej rywalizacja z broniącą tytułu PGE Skrą Bełchatów.

"Jestem raczej pewny, że zmierzymy się ze Skrą. Myślę, że inne zespoły zrobią wszystko, by nie trafić w ćwierćfinale na nas albo na bełchatowian. Już kiedyś miałem przyjemność grać w ćwierćfinale ze Skrą, gdy byłem w innym klubie i były to bardzo przyjemne mecze. Na pewno zrobimy wszystko, by przejść dalej. Zdajemy sobie sprawę, że to nie będzie proste, bo bełchatowianie wracają do lepszej gry" - podkreślił Kosok.