Don King chciał, żeby Andrzej Gołota walczył 6 października w Nowym Jorku z Samuelem Peterem o tytuł tymczasowego mistrza świata. Zgodziła się na to federacja WBC, zgodził się nigeryjski bokser. "Nie" powiedziała jednak Telewizja ShowTime, transmitująca galę z Nowego Jorku.

Jak to możliwe, że o losie tytułu bokserskiego mistrza świata decyduje stacja telewizyjna? "Wykładają pieniądze, więc chcą mieć na wszystko wpływ. Co w tym dziwnego?" - pyta Dariusz Michalczewski, który boks zna od podszewki, przez 10 lat był mistrzem świata. "Wcale się nie dziwię, że nie chcieli pokazać Gołoty. Przecież oni mają w programie boks, a nie Muppet Show!" - mówi "Super Ekspresowi" były bokser.

"Tygrys" (nie bez satysfakcji) przypomina wpadki byłego kolegi z reprezentacji Polski. "Przecież prawie wszystkie jego walki można by pokazać w Teleexpressie" - śmieje się. "Teraz pewnie też pojedynek by potrwał 20 sekund. To logiczne, że telewizja woli Jameela McCline'a, który jest bokserem, niż Gołotę, który jest już tylko mięsem armatnim" - twierdzi "Tygrys".



Reklama