Przez dwie pierwsze rundy play off Warriors przeszli bez problemów. Zarówno Portland Trail Blazers, jak i Utah Jazz wyeliminowali 4-0. Dzięki temu mieli aż pięć dni odpoczynku i czekali na Spurs, którzy serie z Memphis Grizzlies i Houston Rockets wygrywali 4-2.

Reklama

To być może ta przerwa spowodowała, że mistrzowie z 2015 roku długo nie potrafili złapać właściwego rytmu. W drugiej kwarcie mieli na koncie więcej strat niż trafionych rzutów z gry. Goście natomiast systematycznie powiększali przewagę, która w pewnym momencie osiągnęła 25 punktów. Do przerwy "Ostrogi" wygrywały 62:42.

Przełomem była kontuzja gwiazdy Teksańczyków Kawhi'ego Leonarda, której doznał na początku trzeciej kwarty. W odstępie dwóch minut dwukrotnie podkręcił lewy staw skokowy, ten sam, którego urazu doznał w piątym meczu z Rockets. 25-letni skrzydłowy musiał opuścić parkiet, a gospodarze jego brak błyskawicznie wykorzystali, zdobywając 18 punktów z rzędu.

Ostatnia cześć gry zaczynała się już przy zaledwie dziewięciopunktowym prowadzeniu Spurs. Warriors napędzani przez Stephena Curry'ego i Kevina Duranta na prowadzenie wyszli na 4.09 min przed ostatnią syreną. Ta dwójka spotkanie zakończyła z dorobkiem odpowiednio 40 i 34 pkt.

To jest faza play off. W niej musisz być gotowym na wszystko. Zmusili nas do wielkiego wysiłku, ale wreszcie znaleźliśmy drogę do zwycięstwa - powiedział Curry.

Wśród pokonanych najskuteczniejszy był LaMarcus Aldridge - 28 pkt. Leonard na swoim koncie zapisał 26, a w poniedziałek czekają go szczegółowe badania. Nie wiadomo czy będzie gotowy na drugi mecz, który odbędzie się we wtorek, również w Oakland.

Wciąż nie jest znany skład finału Konferencji Wschodniej. Szybko awans do niego wywalczyła broniąca tytułu ekipa Cleveland Cavaliers, ale remis 3-3 jest w rywalizacji Washington Wizards Marcina Gortata i Boston Celtics. Siódmy decydujący mecz odbędzie się w nocy z poniedziałku na wtorek w Bostonie.