>>>Zobacz wywiad Beenhakkera w holenderskiej telewizji

Leo Beenhakker wie, czego oczekuje się od niego w Rotterdamie. "Przez ostatnie tygodnie byłem związany z Feyenoordem niezobowiązująco, jako doradca. Feyenoord to wielki klub. Kibice są sfrustrowani brakiem mistrzostwa od 10 lat, a oni na taki sukces zasługują". Gdy Leo podkreślił, że pracuje w holenderskim społecznie, w telewizyjnym studio wybuchł śmiech.

Prowadzący wywiad przypomina jednak, że o mistrzostwo dla Feyenoordu nie będzie łatwo. "Rzeczywiście będzie ciężko, bo mamy ogromne długi z przeszłości, których nie ma kto spłacić. Spłacić je można, sprzedając za duże pieniądze talenty, tak jak kiedyś sprzedawano Ibrahimovicia czy Robbena. Inną drogą pozyskiwania pieniędzy jest gra w pucharach, ale żeby tam dotrzeć, to wcześniej też trzeba zainwestować odpowiednie pieniądze" - analizuje Beenhakker.

Beenhakker, zamiast oglądać polskich piłkarzy w akcji, zajmuje się sprawami Feyenoordu. Nie ukrywa, że teraz będzie szukał pieniędzy dla klubu. "W przyszłym tygodniu mam szereg spotkań w tej sprawie" - przyznaje. Pomocą dla holenderskiego klubu zajmuje się intensywnie. "Wiem, czym w tej chwili Feyenoord dysponuje, bo zajmowaliśmy się tym przez pierwsze tygodnie mojej współpracy" - wyjawia.

"Moim zdaniem w tej chwili potrzebujemy zawodników na 2-3 pozycje, tak aby wprowadzić do zespołu lepszą jakość. Priorytetem będzie pozycja bramkarza" - kontynuuje Leo. Czy Beenhakker myśli nad zatrudnieniem w Feyenoordzie Dudka? "Znam i szanuję Dudka, ale wolę mieć bramkarza, który będzie rozwiązaniem na najbliższe 4 lata. Takiego w wieku 27-29 lat, potrafiącego grać pod presją. Druga opcja to ściągnąć do Feyenoordu kogoś bardzo doświadczonego na sezon lub dwa" - mówi.

Dopiero na koniec rzuca kilka szablonowych zdań na temat pracy w reprezentacji Polski. "W Polsce są ludzie, którzy od początku byli niezadowoleni z pracy ze mną. Przez pierwsza dwa lata z ówczesnym prezesem PZPN pracowało mi się wzorowo. Także z prezesem Grzegorzem Latą współpraca układa się perfekcyjnie. On jest człowiekiem piłki, tylko w zarządzie są ludzie, którzy dziwnie na mnie patrzą, bo mam inny paszport i mówię innym językiem. Lato wie, że priorytetem dla mnie są eliminacje do mistrzostw świata i praca dla reprezentacji Polski" - tłumaczy.

"W czerwcu gramy dwa mecze towarzyskie w RPA. Będę kontynuował pracę w reprezentacji. Moją jedyną motywacją jest fantastyczna grupa piłkarzy w kadrze. Mam też świetnych współpracowników i będę pracował z kadrą jak długo się da - mam to obiecane przez prezesa Latę. Zrobimy wszystko, by awansować do mistrzostw świata" - kończy Leo.











Reklama