"Jestem zresztą w stałym kontakcie z prezesem, on o wszystkim wie" - tłumaczy Leo.
Beenhakker przekonuje też, że pilnie ogląda wszystkie spotkania piłkarskie, które powinien widzieć. "Ostatnio w jednej z gazet jakiś facet napisał, że byłem nie na tych meczach, na których powinienem być. Byłem na dwóch spotkaniach, ale okazuje się, że według niego powinienem być na innych. A tak się składa, że obserwowaliśmy wszystkie mecze ekstraklasy i dokładnie wiem, jak zagrali wszyscy ligowi piłkarze, którzy mnie interesują" - stwierdził.
Działacze PZPN są oburzeni, bo Leo Beenhakker nie ma zamiaru przyjść na środowe posiedzenie zarządu związku. "Nie planuję, a wszystko mam uzgodnione z prezesem Grzegorzem Latą. Pozwolił mi odpuścić spotkanie z zarządem" - mówi selekcjoner reprezentacji Polski. "Proszę się nie przejmować" - dodaje.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama
Reklama