Gospodarze prowadzili od czwartej minuty, kiedy ładnym uderzeniem zza pola karnego popisał się hiszpański pomocnik Suso.
Oba gole w drugiej połowie padły w dość kuriozalnych okolicznościach. W 56. minucie próbujący dograć na środek pola karnego spod linii końcowej iworyjski napastnik Genoi Cristian Kouame trafił piłką w nogi obrońcy Milanu Alessio Romagnolego, a piłka po nabraniu dziwnej rotacji przeleciała ponad bramkarzem Gianluigim Donnarummą i wpadła do siatki.
W doliczonym przez sędziego czasie gry do Romagnolego uśmiechnęło się szczęście. Błąd popełnił pewnie spisujący się do tej pory rumuński bramkarz gości Andrei Radu, a z jego zbyt krótkiego wybicia piłki skorzystał gracz gospodarzy i trafiając w piłkę, stojąc praktycznie tyłem do bramki, "lobem" sprzed pola karnego skierował ją do siatki ku rozpaczy rywali i radości równie zdezorientowanych kolegów z drużyny.
Piątka wtedy już nie było na boisku, gdyż opuścił je w 87. minucie, zastąpiony przez Macedończyka Gorana Pandeva. Były napastnik Zagłębia Lubin i Cracovii, który w pierwszych siedmiu występach w Serie A dziewięć razy wpisał się na listę strzelców, nie zdobył gola w trzecim kolejnym spotkaniu, czyli od kiedy Genoę prowadził chorwacki trener Ivan Juric. Polak nadal jednak prowadzi w klasyfikacji najskuteczniejszych.
Milan dzięki środowemu zwycięstwu awansował na czwarte miejsce w tabeli. Ma 18 pkt, podobnie jak piąte Lazio, i traci cztery do Napoli oraz Interu, a 10 do prowadzącego Juventusu Turyn.
Genoa, która nie wygrała od czterech kolejek, z dorobkiem 14 pkt jest dziesiąta. W sobotę wróci na mediolański obiekt, by zagrać z wiceliderem Interem.