Fręch sama nie wie, jak udało się jej wygrać
Fręch łącznie spędziła na korcie w Melborune już osiem godzin i siedem minut. W pierwszej rundzie pokonała Australijkę Darię Saville 6:7 (5-7), 6:3, 7:5, a w drugiej rozstawioną z numerem 16. Francuzkę Caroline Garcię 6:4, 7:6 (7-2). W piątek po dwóch godzinach i 50 minutach morderczego maratonu odprawiła z kwitkiem Anastazję Zacharową 4:6, 7:5, 6:4.
Przede wszystkim chciałam bardzo podziękować polskim kibicom. Byliście fantastyczni, wygrałam dzięki wam. Anastazja grała niesamowity tenis, praktycznie się nie myliła i w pierwszym secie byłam w szoku. Grałam za daleko od linii końcowej. Poprawiłam to i też mogłam być bardziej agresywna, ale jak mi się udało wygrać, to naprawdę nie wiem - powiedziała Fręch w krótkiej rozmowie na korcie.
Fręch i Gauff jeszcze ze sobą nie grały
Kolejną rywalką polskiej tenisistki będzie rozstawiona z numerem czwartym Coco Gauff. Amerykanka w piątek w 61 minut rozbiła swoją rodaczkę Alycię Parks 6:0, 6:2. Trzy spotkania aktualnej mistrzyni US Open trwały zaledwie trzy godziny i 45 minut.
Fręch i Gauff do tej pory jeszcze nie grała. Ich spotkanie zaplanowane jest na niedzielę. Fręch nigdy nie udało się wygrać z zawodniczką z Top 10 listy WTA.
Bez względu na wynik tego meczu Polka awansuje w światowym rankingu na najwyższe w karierze miejsce. W przypadku porażki znajdzie się pod koniec piątej dziesiątki, a na razie jej najlepszym osiągnięciem była 63. pozycja.
Awans do 1/8 finału oznacza też, że Fręch w Melbourne wzbogacił się już o blisko milion złotych.