"Czesi nie wierzą w wykluczenie Polski" - napisał wczorajszy dziennik "Dnes". Gazeta cytuje sekretarza generalnego CMFS Rudolfa Repkę, który sugeruje, aby groźbami FIFA w ogóle się nie przejmować. "Nie przykładałbym do tego większej wagi. Jestem pewien, że Polska zagra z nami w eliminacjach" - powiedział Repka.

Reklama

>>>Szef FIFA wiedział, że w PZPN będzie kurator

DZIENNIK zadzwonił do CMFS. Czescy działacze na hasło "kurator w PZPN" uśmiechają się z pobłażaniem. Groźby FIFA? Jakie groźby? To zwykłe aktorstwo. Listkiewicz straszy Drzewieckiego, że FIFA wykluczy nas z eliminacji? A po co straszy, skoro wie, że i tak nie wykluczy?… Dla Czechów najwyraźniej cały ten spór jest zwykłą grą pozorów, zabawną komedią.

"Repka oraz prezes naszej federacji Pavel Mokry wyjechali właśnie na zawody do Brazylii, ale są na bieżąco z tym, co dzieje się w Polsce. Obaj są wysoko postawieni w strukturach FIFA i UEFA, mają kontakty. Z tego, co się dowiedzieli, to nie ma mowy o wykluczeniu Polski z eliminacji do mistrzostw świata" - powiedział DZIENNIKOWI rzecznik prasowy CMFS Vaclav Tichy. "Przygotowujemy się do meczu z Polską w Chorzowie. W najbliższych dniach odbędzie się konferencja prasowa naszego selekcjonera, który będzie mówił tylko o spotkaniu z wami."

Reklama

Skoro o zawieszeniu i tak nie może być mowy, to dlaczego FIFA się przy tym upiera? "FIFA, UEFA i PZPN to niemal jedno i to samo towarzystwo. Muszą sobie pomagać" - twierdzi Tichy. "Po jednej stronie frontu stoją federacje, a po drugiej politycy. Zawsze tak było. W końcu obie strony dojdą do porozumienia i z wielkiej chmury będzie mały deszcz."

>>>Jan Rokita: Rząd nie może ulec szantażowi FIFA

Polski rząd zbierał wczoraj siły i argumenty po ciosie otrzymanym od FIFA i UEFA. I odpierał zarzuty o nieprzygotowanie całej akcji. A jak ustalił DZIENNIK, rząd szykował się do niej od wielu tygodni.

Reklama

Minister sportu Mirosław Drzewiecki w tym czasie informował o akcji w PZPN szefów światowej piłki. Szukał również zabezpieczenia swojej akcji w PZPN u innych wpływowych działaczy, m.in. u Zbigniewa Bońka oraz Piotra Nurowskiego, szefa PKOl. Liczył, że pomogą mu zneutralizować reakcję UEFA i FIFA. Boniek miał rozmawiać na ten temat z Platinim, z kolei Nurowski miał łagodzić reakcje w międzynarodowych organizacjach sportowych. Jednak w poniedziałek okazało się, że wszystkie kalkulacje ministra sportu zawiodły. Tajna broń - Boniek - oficjalnie zdystansował się od Drzewieckiego, a ten uważa go za zdrajcę.

Drzewiecki liczy też na wsparcie ze strony wicepremiera Grzegorza Schetyny. "Mamy Schetynę i nie zawahamy się go użyć. Ostatnie ruchy działaczy PZPN go rozwścieczyły. Powiedział, że piłkarska sitwa nie będzie miała z nim żadnego życia" - mówi nam osoba biorąca udział w wojnie o PZPN.

Rząd liczy, że w najbliższych dniach przekona władze piłkarskich organizacji do swoich argumentów. Dlatego w czwartek do Szwajcarii wyruszył kurier z przetłumaczonymi dokumentami, na podstawie których została podjęta decyzja o wprowadzeniu kuratora do PZPN. W poniedziałek na spotkaniach z Blatterem i Platinim mają postawić ultimatum, że jeśli ci nie wycofają się ze swoich gróźb, to złożą skargi na UEFA i FIFA do Komisji Europejskiej.

>>>Kurator z PZPN: Zrezygnuję dla dobra polskiej piłki

Wczoraj w południe w gabinecie Mirosława Drzewieckiego pojawili się zawieszeni działacze PZPN, którzy domagali się, aby ten wycofał kuratora z ich związku. "Przekonywali, że całym złem jest kurator Robert Zawłocki i rząd powinien się go pozbyć i rozmawiać tylko z PZPN" - mówi DZIENNIKOWI uczestnik tych rozmów.

Po południu do awantury doszło z kolei w Sejmie, gdzie minister Mirosław Drzewiecki odpowiadał na pytania posłów z sejmowej komisji sportu. Parlamentarzyści opozycji oskarżali go o to, że swoimi nieprzygotowanymi działaniami może doprowadzić do wykluczenia naszej drużyny z najbliższych mistrzostw świata w piłce nożnej. "Moim priorytetem i zadaniem, które chcę wykonać, jest wyczyścić sytuację w polskim sporcie. Chcę, żeby wszystkie związki sportowe w Polsce działały legalnie" - odpierał ataki Drzewiecki. Według informacji DZIENNIKA politycy Platformy dostali nieoficjalne zapewnienie od opozycyjnego PiS, że mogą liczyć na ich poparcie w rozprawie z PZPN.

Swoje działania w związku rozpoczął w czwartek również kurator Robert Zawłocki. Wczoraj otrzymał z Trybunału Arbitrażowego przy PKOl pisemną decyzję o przekazaniu mu władzy w piłkarskim związku. Dokument stanowi, że dotychczasowy zarząd PZPN jest zawieszony, co kwestionowali działacze.

Kurator natychmiast wystąpił do sądu gospodarczego o wpisanie jego funkcji do rejestrów gospodarczych. W czwartek wieczorem uzbrojony w pisma z PKOl miał wkroczyć do siedziby PZPN na ulicy Miodowej w Warszawie.

p

Tomasz Butkiewicz: Jest pan kuratorem w PZPN, ale zarząd tego związku pana nie uznaje i robi swoje. Co pan zrobi w takiej sytuacji?
Robert Zawłocki*: Trybunał Arbitrażowy ostatecznie uznał, że zarząd PZPN nie działa. Jego działacze muszą więc zmienić swoje stanowisko.

A jak nie zmienią?
Jeśli nie będą współpracować, wówczas odnotuję każdy taki przypadek w protokołach i prześlę do trybunału. Myślę, że weźmie on wówczas także moje wnioski pod uwagę, kiedy będzie decydował, czy kurator w związku winien zostać ustanowiony na dłuższy czas.

Wezwie pan policję, jeśli zarząd PZPN będzie utrudniał panu pracę?
Nie o to chodzi. Wystarczy, że stwierdzę, że nie stosują się oni do decyzji kuratora oraz Trybunału Arbitrażowego.

Co pan sądzi o groźbach FIFA i UEFA?
To szantaż, który obraża polskich kibiców.

A jeśli zostanie zrealizowany?
Nie mnie to rozstrzygać. Ja działam na podstawie upoważnień trybunału, a nie FIFA i UEFA. Moje emocje i ambicje nie grają roli, zostałem wyznaczony do uporządkowania sytuacji w związku.

Co z wyborami w PZPN?
Termin wyznaczę w piątek. Będzie on w pełni uzależniony od harmonogramu naprawiania prawa w PZPN.

Więc kiedy będą wybory?
Mniej więcej za miesiąc.

Wystaruje pan w nich?
Nie będę pełnił w związku żadnych funkcji.

Przecież właśnie pan ją pełni.
Potrwa to tylko do wyborów.

Ma pan własnych kandydatów na prezesa PZPN?
To nie kurator ich wyznacza. Powiem tylko, że dotychczasowi zarządcy PZPN się nie sprawdzili.

Czyli Zdzisław Kręcina czy Grzegorz Lato, członkowie zarządu, którzy właśnie kandydują...
Nie będę wymieniać nazwisk.

Co pan chce osiągnąć?
Zmianę, na którą czekają polscy kibice.

Liczy pan, że przestaną krzyczeć: jeb...ć PZPN?
W związku ma być porządek prawny.

Kibiców interesuje sukces reprezentacji, a nie statuty.
Jest ścisły związek między porządkiem prawnym, a tym jak gra polska reprezentacja. A ta będzie grała lepiej, bo system szkolenia będzie lepiej funkcjonował.

*Robert Zawłocki jest kuratorem w PZPN