Wczorajsze negocjacje w siedzibie PZPN były twarde. Mirosław Drzewiecki wyraźnie zdenerwowany wybiegał z budynku, odjeżdżał limuzyną, a potem wracał. Nie chciał rozmawiać z dziennikarzami. Jak ustalił DZIENNIK, zdawał relację z rozmów wicepremierowi Grzegorzowi Schetynie. Ten mu poradził, by w starciu z działaczami piłkarskimi nie ustępował na krok.

Reklama

>>>Schetyna do Drzewieckiego: Trzeba ostro

Ministra sportu wsparł również sam premier. "Dosyć tego bałaganu" - tak Donald Tusk komentował sytuację panującą w PZPN. Nie przejął się nawet groźbami piłkarskiej federacji FIFA, która zaszantażowała Polskę wykluczeniem z eliminacji do mundialu, jeśli ze związku nie wyjdzie kurator. "Nadszedł najwyższy czas, by zaryzykować" - rzucił premier.

>>>Zobacz, jak Tusk wypowiada wojnę FIFA

W końcu miarka się przebrała. Rząd zerwał rozmowy z działaczami PZPN. Ogłosił, że wróci do stołu negocjacyjnego, gdy FIFA wycofa swoje groźby. A piłkarskie centrale dalej grają ostro. UEFA zapowiedziała, że może zabrać nam Euro 2012, jeśli do poniedziałku władze PZPN nie będą odwieszone.

Zawieszone władze wpierają tymczasem, że nie idą na wojnę z rządem. Mimo że w trakcie rozmów złożyły do Trybunału Arbitrażowego przy Polskim Komitecie Olimpijskim wniosek o odwołanie kuratora. Jak twierdzi Jerzy Engel, zgodziły się nawet z zarzutami ministra i chciały podpisać się pod listą nieprawidłowości.

"Liczyliśmy już tylko na podpis pod dokumentem. Wszystko było napisane tak, jak ministerstwo chciało. Przyjęliśmy postulaty i listę uchybień w Związku, wskazanych wcześniej przez ministerstwo sportu. Ku naszemu zdziwieniu szef gabinetu politycznego ministra Adam Giersz poinformował nas, że tego dnia złożenie podpisu nie będzie możliwe" - relacjonuje Jerzy Engel w rozmowie z tvn24.pl.

Reklama

>>>UEFA grozi Polsce: Zabierzemy wam Euro

Zdaniem byłego trenera polskiej reprezentacji PZPN wykazał maksimum dobrej woli. "Co mogliśmy zrobić, to już zrobiliśmy" - komentuje. W ten sposób winą za wstrzymanie rozmów i kary, jakie mogą na nas nałożyć piłkarskie federacje, chce obarczyć rząd i ministra sportu. Zapominając o korupcji, jaka przez lata toczyła polską piłkę.