Działącze Zagłębia walczyli jak lwy, żeby uratować drużynę. Prezes Robert Pietryszyn poprosił o tydzień zwłoki. W tym czasie wysyłał do Wydziału Dyscypliny faksy, w których zasłaniał się regułkami prawnymi.
Jeszcze w czwartek próbowali odwołać szefa wydziału Michała Tomczaka. Niewiele to nie dało. "Miedziowi" rozpoczną nowy sezon w drugiej lidze. Będą również mieli 10 punktów karnych i muszą zapłacić 100 tysięcy złotych kary.
"Członkowie Wydziału Dyscypliny włożyli do ręki nóż sprężynowy i w ciemnym zaułku zadźgali Zagłębie" - oburzał się prezes "Miedziowych" Robert Pietryszyn.
Szef wydziału bronił decyzji o degradacji. "Mieliśmy do czynienia w klasycznym uzyskaniem awansu przez Zagłębie Lubin w sezonie 2004/05 wskutek korupcji. Bez czynnika korupcyjnego awans nie byłby możliwy" - powiedział na konferencji prasowej Michał Tomczak.
Przesądzone jest również, że z klubu odejdą największe gwiazdy. Maciej Iwański, Michał Goliński, Wojciech Łobodziński, czy Manuel Arboleda raczej nie będą chcieli grać w drugiej lidze.
Zagłębie Lubin jest siódmym klubem zdegradowanym za korupcję. Wcześniej Wydział Dyscypliny PZPN "spuścił" Arkę Gdynia, Górnika Łęczna, Zagłębie Sosnowiec, Widzew Łódź i drugoligowe KSZO Ostrowiec Św. i Górnik Polkowice, a Podbeskidziu Bielsko-Biała odjęto punkty.
Ale to nie koniec pracy wydziału. Teraz działacze zajmą się kolejnymi klubami, które ustawiały mecze. Nieoficjalnie mówi się, że będą to Cracovia Kraków i Korona Kielce.