Alonso nie potwierdził na razie sensacyjnych doniesień włoskiej telewizji, ale coś chyba jest na rzeczy. O tym, że Hiszpan nie czuje się najlepiej w teamie Renault, do którego powrócił po nieudanej przygodzie z McLarenem, mówiło się już od dawna. Sam Alonso niejednokrotnie podkreślał zresztą, że niemiecki zespół, z którym ponoć podpisał już trzyletni kontrakt, to wymarzone miejsce pracy.
Jeżeli Hiszpan rzeczywiście trafi do BMW, z zespołu będzie musiał odejść Robert Kubica lub Nick Heidfeld. Nikt nie ma jednak wątpliwości, że w odstawkę poszedłby nasz rodak. Ciężko sobie bowiem wyobrazić, aby w niemieckiej ekipie zabrakło Niemca.
>>> Wściekły Kubica: BMW pracuje na korzyść Heidfelda!
Kto wie, czy szefowie BMW nie zdecydowali się na zatrudnienie Alonso z powodu Kubicy. Współpraca z polskim kierowcą na pozór układa się wzorowo, ale już Grand Prix Belgii, po którym Kubica otwarcie skrytykował swoich mechaników, dało wszystkim sporo do myślenia.
W bawełną nie owijał też ojciec naszego kierowcy. "Od pewnego czasu Robert nie czuje się dobrze w zespole" - powiedział Artur Kubica na antenie Polsatu Sport. Czyżby więc rozstanie Kubicy z BMW było już przesądzone?