Beenhakker przyznał, że gra naszych piłkarzy przez pierwsze 35 minut spotkania była inna od tego, co pokazali w drugiej połowie. "Takie rzeczy się zdarzają" - powiedział. "Teraz nic już nie leży w naszych rękach, musimy liczyć na wyniki innych" - dodał.
Zapytany o sytuacji bezpośrednio po meczu, kiedy wszedł na boisko, Holender odpowiedział: "Nie wszedłem na boisko, żeby porozmawiać z sędzią, tylko po to, aby zapobiec ewentualnym starciom wśród zawodników. Byli pełni emocji i zawiedzeni".
"Gdyby ktoś mnie poprosił o ocenę sędziego, powiedziałbym, ze popełnił błąd. Ktoś może powiedzieć, że zdobyliśmy bramkę ze spalonego. Wtedy mogę tylko powiedzieć, że popełnił błąd dwukrotnie" - ocenił selekcjoner.
Beenhakker odniósł się też do kontrowersyjnego rzutu karnego. "Zaczynaliśmy ten turniej z wieloma nowymi instrukcjami co do podejścia arbitrów do pewnych zachowań na boisku. Nasz mecz był meczem numer 13 na Euro. Oglądałem mecze od 1 do 12, i takie sytuacje, jak w naszym spotkaniu, zdarzały się bardzo często. Reakcji nie było". Holender skrytykował brak wspólnej linii oceniania takich sytuacji jak w meczu z Austrią.
Trener zapewnił, że będzie poszukiwał jak najlepszej jedenastki na mecz z Chorwacją. "Sytuacja nie jest prosta, ale musimy zrobić wszystko, co możemy, aby ten wynik był dla nas korzystny" - zapowiedział.