Do przesłuchania policjantom i prokuratorom pozostało jeszcze 253 osoby z 741 zatrzymanych. Według Szyndlera, w czwartek czynności powinny być zakończone.
Na razie zarzuty udziału w zbiegowisku, niszczenia mienia oraz czynnej napaści na policjanta usłyszało 427 osób. Wobec 193 zastosowano dozór policyjny, 45 podejrzanych zwolniono do domu nie stosując żadnych dodatkowych środków.
Przeczytaj, jak wyglądała bitwa kiboli z policją >>>
Policja nie podaje jeszcze, ilu podejrzanym zarzucono udział w zbiegowisku, ilu - zniszczenie mienia, a ilu napaść na policjanta. Poinformowano, że 189 zatrzymanych zadeklarowało chęć dobrowolnego poddania się karze.
Według Szyndlera, po przesłuchaniach będzie "kilka" wniosków do sądu o zastosowanie aresztu wobec zatrzymanych. Chodzi o tych, którym zarzucono czynną napaść na funkcjonariusza (za co grozi do 10 lat więzienia) i zniszczenie mienia (zagrożone karą do 5 lat pozbawienia wolności).
We wtorek wieczorem na warszawskim Powiślu policjanci zatrzymali 741 osób, w tym 63 nieletnich - sympatyków Legii zmierzających przed stadion Polonii Warszawa. Wcześniej doszło do zamieszek. Pseudokibice Legii oraz kilku innych drużyn obrzucili policjantów kamieniami, zapalonymi racami i petardami.
Zobacz galerię zdjęć, jak policja zatrzymała setki kibiców >>>
Wicepremier, szef MSWiA Grzegorz Schetyna powiedział, że ma zamiar poprosić, by osobisty nadzór nad postępowaniem objął minister sprawiedliwości Zbigniew Ćwiąkalski. Wyraził przekonanie, że dochodzenia zakończą się w ciągu kilku tygodni.
"To powinna być wspólna sprawa MSWiA, policji, Ministerstwa Sprawiedliwości i wszystkich kibiców. Gdy nie będzie zgody na chuligaństwo i anonimowość, skutecznie wyrzucimy tych ludzi poza stadiony. Trzeba odłączyć ich od piłki nożnej i sportu" - mówił wicepremier.
Jak dotąd do największych zamieszek związanych z meczem piłkarskim doszło w 2006 r. w Warszawie - po meczu Legii Warszawa z Wisłą Kraków. Policja zatrzymała wówczas 231 osób, w tym 12 nieletnich. Aresztowano ponad 60 osób, a 128 postawiono zarzuty.