Gwiazdor Chelsea twierdzi, że Czesi przez długi czas byli od Polaków dużo lepsi. "Potem jednak straciliśmy bramkę i wszystko się zmieniło. Mieliśmy swoje sytuacje, ale nie wykorzystaliśmy ich, a Polacy nas skarcili" - opowiada Czech.
To jednak jedyne ciepłe słowa pod adresem kadrowiczów Beenhakkera. Zdaniem Czecha wygraliśmy, bo mieliśmy szczęście. "Parę akcji wam się po prostu udało, a gole były bardzo szczęśliwe - Błaszczykowski dwa razy tak naprawdę stracił piłkę, a Brożek strzelił przed siebie, nie kontrolował siły tego strzału i po prostu mu wpadło" - zanalizował bramkarz Chelsea.
"Poza tym na koniec i tak napędziliśmy Polakom strachu, przy odrobinie szczęścia mogliśmy wyrównać" - podsumował po meczu.
Trener Czechów przestrzegał swoich piłkarzy przed Polakami, ale nasi rywale nie wierzyli, że podopieczni Leo Beenhakkera są w stanie ich skrzywdzić. A teraz nie dociera do nich, że byli od Polaków zwyczajnie gorsi. "Kuba miał farta, a Brożek strzelił przed siebie" - próbuje zdyskredytować wygraną Polski bramkarz czeskiej reprezentacji Petr Czech.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama
Reklama