Zajc był zdecydowanie najlepszy. Kobayashiego wyprzedził o 10,7 pkt. Kubacki do zwycięzcy stracił 11,3 pkt.

Polak po pierwszej serii zajmował czwarte miejsce. Do Zajca i prowadzącego na półmetku Kobayashiego miał ponad pięć punktów straty, a od trzeciego Norwega Halvora Egnera Graneruda dzieliło go 2,9 pkt.

Reklama

Wskoczenie na podium wydawało się trudnym zadaniem, bo Granerud to lider klasyfikacji generalnej Pucharu Świata 2022/23. Norweg w finale jednak zawiódł. Uzyskał 130 m wobec 135 Kubackiego i spadł na siódme miejsce.

Wydaje mi się, że ta dzisiejsza robota była na pewno solidna, choć pewnie nie ustrzegłem się drobnych błędów. Celem było nie przekombinować, tylko zrobić swoje. Przy lepszym wietrze pewnie dałoby to więcej, ale w tych warunkach starczyło na brąz, z którego bardzo się cieszę - powiedział Kubacki przed kamerą TVN.

Reklama

Ból pleców Kubackiego

W ubiegłym tygodniu Kubacki zmagał się z silnym bólem pleców, a w piątek cieszył się z piątego w karierze medalu MŚ. W 2019 roku w Seefeld zdobył złoto na skoczni normalnej, a z drużyną wywalczył złoto w Lahti (2017) oraz brąz w Val di Fiemme (2013) i Oberstdorfie (2021).

Granerud po raz drugi z rzędu przyjechał na mistrzostwa świata jako lider PŚ i po raz drugi nie zdołał wywalczyć medalu indywidualnie.

Zajc wygraną zapewnił sobie rewelacyjnym skokiem o długości 137 m. Kobayashi uzyskał tylko 129,5 m.

Reklama

Na czwartej pozycji uplasował się Kamil Stoch - 15,4 pkt straty do Zajca. Na półmetku był szósty, ale 134,5 m w finale pozwoliło mu otrzeć się o podium. To druga z rzędu, po ubiegłorocznych igrzyskach w Pekinie, wielka impreza, na której musiał się zadowolić czwartą pozycją.

Dziewiąty był Piotr Żyła, a 23. Aleksander Zniszczoł.

To drugi medal dla Polski na tych mistrzostwach. W konkursie na normalnym obiekcie złoto wywalczył Żyła.

W sobotę o medale w Planicy skoczkowie będą rywalizowali na tym samym obiekcie w konkursie drużynowym.

Trwa ładowanie wpisu