Słaby początek i nerwy w drugiej partii
21-letnia Rosjanka od samego początku grała bardzo ofensywnie. Natomiast Fręch źle zaczęła. Przegrała dwa pierwsze gemy, a w trzecim rywalka prowadziła już 40:15. W tym momencie nasza zawodniczka wzięła się do roboty. Wyszła z opresji i zwycięsko zakończyła gema. Poszła za ciosem. Wygrała kolejne dwa z rzędu. Tym samym objęła prowadzenie 3:2.
Niestety potem do głosu doszła rywalka. Zacharowa doprowadziła do stanu 5:3, a ostatecznie pierwszą partię zakończyła wygrywając 6:4.
Początek drugiego seta to koncertowa gra polskiej tenisistki. Trzy wygrane z rzędu i prowadzenie 3:0. Wydawało się, że Fręch szybko wyrówna stan meczu. Nic z tych rzeczy. Przeciwniczka doprowadziła do remisu 5:5 i końcówka była bardzo nerwowa.
Na szczęście Polka zachowała zimną krew i rozstrzygnęła partię na swoją korzyść (7:5).
Fręch wykorzystała pierwszą piłkę meczową
W decydującym secie Zacharowa zaczęła od przełamania podania Polki. Fręch jednak szybko odpowiedziała i po chwili mieliśmy przełamanie powrotne. Przy stanie 2:1 nasza tenisistka miała okazję na ponowne przełamanie serwisu Rosjanki. Po bardzo wyczerpującym gemie udało się jej osiągnąć cel.
Polka była na dobrej drodze do powiększenia przewagi. Przy swoim serwisie brakowało jej jednej wygranej piłki, by wyjść na prowadzenie 4:1. Zacharowa wyszła jednak z tarapatów i odrobiła stratę przełamania, a po chwili był już remis 3:3.
Po obu tenisistkach było już widać zmęczenie. Polka zaczęła popełniać sporo błędów. Swój gem serwisowy przegrała do zera.
Fręch w końcówce jednak znalazła w swoim baku jeszcze resztki paliwa. Przełamała podanie rywalki i znów był remis (4:4). W kolejnym gemie Zacharowa miała Polkę na "widelcu". Prowadziła 40:0 i wydawało się, że będziemy świadkami przełamania.
Nic z tego. Fręch wygrała pięć piłek z rzędu i wyszła na prowadzenie 5:4. Poszła za ciosem i po prawie trzech godzinach grania zamknęła mecz. Dzięki temu po raz pierwszy w karierze zagra w 1/8 finału wielkoszlemowego turnieju.