mecze wtorkowe:
grupa E
FC Villarreal - Manchester United 0:0
Aalborg BK - Celtic Glasgow 2:1 (0:0)
Bramki: Caca (73'), Gary Caldwell (86' - sam.) - Barry Robson (53')
grupa F
Bayern Monachium - Steaua Bukareszt 3:0 (0:0)
Bramki: M.Klose (57', 71'), L. Toni (61')
AC Fiorentina - Olympique Lyon 1:2
Bramki: A. Gilardino - J. Makoun (15'), K. Benzema (27')
grupa G
Fenerbahce Stambuł - FC Porto 1:2 (0:2)
Bramki: K. Kazim-Richards (62') - L. López (19', 28')
Arsenal Londyn - Dynamo Kijów 1:0 (0:0)
Bramki: N. Bendtner (87')
grupa H
Zenit St. Petersburg - Juventus Turyn 0:0
BATE Borysów - Real Madryt 0:1 (0:1)
Bramki: Raul (7')
Lepiej mecz zaczął Celtic, który od pierwszych minut narzucił rywalom swój styl gry. Ofensywne nastawienie mogło przynieść pożądany efekt już w piątej minucie, kiedy po dośrodkowaniu z lewego skrzydła w wybornej sytuacji znalazł się Giorgios Samaras. Niestety dla gości Grek minimalnie minął się z piłką.
Po chwili swoją szansę miał Shunsuke Nakamura, ale będąc sam na sam z bramkarzem Aalborga, strzelił wysoko nad poprzeczką.
Od tego momentu gra bardzo straciła na tempie. Obydwie drużyny skupiły się na grze w środku boiska, szansy na zaskoczenie rywala upatrując w stałych fragmentach gry. Po jednym z nich umiejętnościami musiał wykazać się Boruc. Polak efektownie obronił strzał z główki Michaela Jakobsena, ale na tym jego praca w pierwszej połowie się skończyła.
Drugą odsłonę gry od mocnego uderzenia rozpoczęli goście. W 53. minucie piłkę w pole karne Aalbora wrzucił Scott McDonald. Najwyżej wyskoczył do niej Barry Robson, który efektowną "główką" dał swojej drużynie prowadzenie.
Piłkarze Celtiku próbowali pójść za ciosem. W 61. minucie wspaniałym rajdem popisał się Gary Caldwell, który zazwyczaj ogranicza swoje boiskowe poczynania do uprzykrzania gry rywalom. Tym razem defensor chciał jednak wziąć sprawy w swoje ręce. Minął więc jak tyczki kilku obrońców Aalborga i z impetem wpadł w pole karne, ale jego strzał bramkarz gospodarzy wybił na rzut rożny.
Niewykorzystana okazja zemściła się w 73. minucie, kiedy Artura Boruca niesygnalizowanym strzałem zza pola karnego pokonał Caca. Piłka co prawda przelobowała Polaka, ale na jego usprawiedliwienie przemawia fakt, że po drodze odbiła się od jednego z obrońców Celtiku.
W 86. minucie było już 2:1. Do bramki strzeżonej przez Boruca tym razem trafił... Gary Caldwell, którego nabił Glenn Loovens. Polak był bez szans.
W ostatnich minutach Boruc postawił wszystko na jedną kartę i zawędrował w pole karne Aalborga, gdzie szukał okazji do wyrównania. W jednej z sytuacji strzałem głową wywalczył rzut rożny.