Nitras poinformował, że jest po konsultacjach z Międzynarodowym Komitetem Olimpijskim w sprawie obecnej sytuacji w Polskim Komitecie Olimpijskim. Domagamy się tylko transparentności, jeśli chodzi o środki publiczne - powiedział w TVP Info.
Jestem po konsultacjach z przedstawicielami Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego. Powiedziałem, jakie jest stanowisko polskiego rządu, że nie mamy zamiaru naruszać ani niezależności MKOl, ani wpływać na to, jak funkcjonuje PKOl. Domagamy się tylko transparentności, jeśli chodzi o środki publiczne. Wydaje mi się, że Międzynarodowy Komitet Olimpijski znacznie lepiej niż prezes Piesiewicz (Radosław, prezes PKOl) rozumie, na czym polega dysponowanie pieniędzmi publicznymi. Zresztą zasady, jakimi kieruje się MKOl wprost mówią, że muszą być transparentne wszystkie środki PKOl. Przypomnę, że ja domagam się transparentności środków publicznych, a nie tych z innych źródeł - podkreślił.
KAS sprawdzi, gdzie podziały się publiczne pieniądze
Nitras poddał w wątpliwość sposób rozdziału przez PKOl środków finansowych pozyskanych m.in. ze spółek Skarbu Państwa.
Ja pełnymi danymi nie dysponuję, ale pan prezes Piesiewicz zbudował taki mechanizm, że on będzie finansował związki sportowe przez PKOl. Kiedyś tego nie było. I chyba zabrał dla siebie około 80 procent, nie prywatnie dla siebie, ale nie wiadomo, co się z tymi pieniędzmi stało. Sprawdzi to Krajowa Administracja Skarbowa. Ja poprosiłem związki sportowe o informacje, ile pieniędzy z PKOl oni dostali na sportowców. I z tych informacji wynika, że jakieś 20 proc. środków finansowych, które prezes Piesiewicz dostał ze spółek (Skarbu Państwa), zostało przekazanych do związków. Co stało się z resztą? Krajowa Administracja Skarbowa to ustali. Mówimy o kwocie 20 proc. z kwoty ok. 90 milionów - poinformował.
Nitras ostrzegał Legię
Minister wytłumaczył także, dlaczego grająca w europejskich rozgrywkach piłkarskich Legia Warszawa nie otrzymała w tym sezonie dotacji za promocję Polski.
To są pieniądze, które są przeznaczone na promocję Polski za granicą. Polska Organizacja Turystyczna nie ma obowiązku finansowania klubów sportowych, ma promować Polskę jako kraj, jako destynację turystyczną. Ja Legię Warszawa przestrzegałem już rok temu. Kiedy rok temu musiałem przyjąć sprawozdanie za poprzedni rok, były te słynne bijatyki z policją, najpierw w Holandii, później w Wielkiej Brytanii, gdzie kibice regularne wojny z policją prowadzili. Mamy w ministerstwie analizę, co się pisało o Legii za granicą, w tych krajach, w których mieli promować Polskę. Ja nie mogę wydawać pieniędzy na Legię, gdy największym echem na świecie odbiło się zachowanie trenera Legii po meczu z duńskim zespołem, kiedy pokazał wulgarne, obsceniczne gesty. Pisały o tym gazety na całym świecie. Czy to stawia Polskę w dobrym świetle? Czy to promuję Polskę w jakikolwiek sposób za granicą? - zastanawiał się.
Zapewnił, że w takich przypadkach nie będą przeznaczane środki z puli na promocję Polski.
Jeśli ktoś nie daje rękojmi, że udział w rozgrywkach międzynarodowych takiego zespołu promuje Polskę, pokazuje pozytywne wartości, tylko kojarzy się z awanturą, wulgarnością, z bijatykami, to ja się kibiców Legii nie boję i będę w tej sprawie bardzo, bardzo konsekwentny. Nie będę finansował z publicznych pieniędzy takiej promocji Polski za granicą. Mówiłem to Legii rok temu, wydawało im się, że to są żarty. Dzisiaj widzą, że to nie są żarty. Mam nadzieję, że to wpłynie na zachowanie klubu - powiedział.
Nitras nie wie. ile będą kosztować igrzyska w Polsce
Minister odniósł się także do pomysłu ubiegania się Polski o organizację igrzysk olimpijskich w 2040 lub 2044 roku. Poinformował, że na razie jest za wcześnie na szczegóły, ale trwa opracowanie strategii.
Nie wiemy dzisiaj, ile pieniędzy jest na to potrzebne. Paryż wymyślił taki sposób na igrzyska, że one były dwa razy tańsze niż azjatyckie w Tokio czy Pekinie. Nie budował wielkich aren, tylko stawiał areny tymczasowe. My budujemy strategię, jeszcze w tym roku pokażę pierwszy dokument. A do końca 2025 roku przygotujemy strategię, która mam nadzieję zostanie przyjęta przez rząd i ona będzie podstawą do tego, co musimy zrobić - powiedział.