A miało być tak pięknie... Przed zawodami w niemieckim Titisee-Neustadt norweski skoczek miał aż 320 punktów przewagi nad Adamem Małyszem. Ale Polak wciąż wierzył, że zwycięstwo w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata jest w jego zasięgu. "Będę gonił lidera" - zapowiadał. I poszedł za ciosem. Wygrywając w fantastycznym stylu oba konkursy w ubiegły weekend, Małysz zdobył 200 punktów. Po zawodach w Klingenthal nasz zawodnik ma już tylko 170 punktów straty.
Jacobsen opuścił konkurs w Klingenthal, ale jego przerwa nie potrwa długo. Jak tylko zobaczył, że Polak wraca do życiowej formy, przestraszył się, że już wkrótce to Małysz będzie liderem Pucharu Świata. Dlatego przerwał treningi przed mistrzostwami świata i będzie skakać w sobotnim konkursie w Willingen. Wszystko po to, by Polakowi trudniej było wrócić na szczyt.
Obleciał go strach. Lider Pucharu Świata w skokach narciarskich Anders Jacobsen zapowiadał, że zrobi sobie dłuższą przerwę od startów. Wszystko po to, by dobrze przygotować się do mistrzostw świata w japońskim Sapporo. Ale czuje na plecach oddech Adama Małysza. I dlatego wraca do gry. "Jednak wystartuję w Willingen" - zapowiada Norweg.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Powiązane
Reklama
Reklama
Reklama