Jeśli kibice będą zakłócać radość innym, bum, zostaną wyrzuceni - powiedział Tiley w wywiadzie dla dziennika "Herald Sun".
W przyszłym tygodniu dziewięciokrotny triumfator Australian Open powróci do Melbourne, miasta, które przetrwało jedną z najdłuższych blokad na świecie podczas pandemii.
W ubiegłym roku sprawa Djokovica, który po kilkunastodniowym sporze dotyczącym wizy został decyzją sądu wydalony z Australii, podzieliła opinię publiczną i stała się problemem politycznym. Zwolnienie z powodów medycznych Serba z obowiązkowych dla uczestników turnieju szczepień wywołało niezadowolenie większości Australijczyków, na co wskazywały badania opinii publicznej. Deportacji domagał się m.in. ówczesny premier Australii Scott Morrison.
Tiley nie spodziewa się jednak złych emocji na trybunach podczas Australian Open.
To, co zawsze kochałem w Melbourne, to publiczność, która naprawdę potrafi docenić sport i dobry występ, moim zdaniem bardziej niż gdziekolwiek indziej w Australii - podkreślił.
Turniej wielkoszlemowy rozpocznie się w poniedziałek, ale Djokovic zagra w Melbourne już w piątek na głównym korcie Rod Laver Arena w meczu pokazowym z Australijczykiem Nickiem Kyrgiosem.
W ubiegłym tygodniu Serb został ciepło przyjęty przez australijską publiczność na turnieju w Adelajdzie, który wygrał. W Melbourne będzie walczyć o 22. tytuł wielkoszlemowy.