Portal napisał, że według prokuratury, "Grucha" działał w gangu, który zajmował się bójkami oraz uprowadzeniami, zarabiał na prostytucji, a na dodatek propagował faszyzm. W domu ochroniarza Lewandowskiego policja zabezpieczyła neofaszystowskie materiały.
Według Kuleszy "Grucha" nadaje się na ochroniarza
Portal opisał też historię Dominika G. rozpoczynając od czasów po roku 2000 kiedy to Dominik G. stał się jest jednym z liderów białostockich skinów i jednocześnie pseudokibiców Jagiellonii Białystok. Został aresztowany przez CBŚP w październiku 2014 r. W listopadzie 2020 r. do sądu trafił akt oskarżenia przeciwko gangowi nazistów z Białegostoku, który według śledczych liczył ok. 50 osób, a na jego czele stał Tomasz P., ps. Dragon. Dominik G. odpowiada przed sądem za udział w zorganizowanej grupie przestępczej, a także za udział w bójce z kibicami Piasta (karalność bójki z kibolami Lecha się przedawniła) - dodał i zaznaczył, że "Grucha" nie przyznał się do żadnego zarzutu.
Autor artykułu wyjaśnia skąd "Grucha" wziął się jako ochroniarz u boku Roberta Lewandowskiego. Bo osobą odpowiedzialną za zatrudnienie "Gruchy" przez PZPN jest jego prezes Cezary Kulesza, który 2010 roku został prezesem klubu z Białegostoku.
Z początkiem 2022 r. z kadrą żegna się portugalski trener Paolo Sousa. Prezes Cezary Kulesza postanawia zastąpić go Czesławem Michniewiczem, którego wcześniej zatrudniał w Jagiellonii Białystok. Z programu przed pierwszym meczem Polski z nowym trenerem, ze Szwecją na Stadionie Śląskim, nie dowiemy się już, kto odpowiada za ochronę kadry. Ale na zdjęciach i filmach pokazujących kulisy spotkania widzimy po raz pierwszy oskarżonego o udział z zorganizowanej grupie przestępczej Dominika G. Mężczyzna jest zawsze krok za Robertem Lewandowskim, nosi jego bagaże, widać go też w szatni po meczu, gdy drużyna świętuje awans na mundial, obok prezesa Cezarego Kuleszy i ministra sportu Kamila Bortniczuka. W kadrze ma nowy pseudonim: "Gruchę" zastąpił "Filipek" - pisze portal.
Zaznacza, że prezes PZPN Cezary Kulesza w rozmowie telefonicznej z dziennikarzem Wirtualnej Polski stwierdził, że zna Dominika G. i uważa, że nadaje się on do roli ochroniarza kadry, jest osobą sprawdzoną, niekaraną.
Lewandowski nie miał wpływu na wybór PZPN
Kulesza zapewnia, że o procesie i zarzutach ciążących na Dominiku G. dowiedział się od dziennikarza WP. Nie chciał odpowiedzieć na pytanie, czy osoba, u której znaleziono materiały faszystowskie i która odpowiada za udział w zorganizowanej grupie przestępczej, powinna reprezentować Polskę i PZPN na mundialu w Katarze.
Z kolei biuro prasowe PZPN w odpowiedzi na pytania Wirtualnej Polski odpisało, że związek nawiązał współpracę z. Dominikiem G. w wyniku przeprowadzenia postępowania rekrutacyjnego na okres próbny. Po okresie próbnym nawiązano stałą współpracę.
Dominik G. w rozmowie telefonicznej z dziennikarzem Wirtualnej Polski przyznał, że jest oskarżony w białostockim procesie. Pytany o swój udział w zorganizowanej grupie przestępczej, której inni członkowie odpowiadają m.in. za propagowanie faszyzmu, stwierdził, że potępia tę grupę i że do niczego się nie przyznaje.
O komentarz do oskarżeń wobec Dominika G. i jego powiązań autor artykułu zapytał Roberta Lewandowskiego. W jego imieniu odpowiedział nam Tomasz Zawiślak, najbliższy przyjaciel i współpracownik piłkarza: Nie mieliśmy żadnej wiedzy na temat opisywanych przez Pana spraw i nie komentujemy ich, bo nie mamy wpływu na to kogo zatrudnia PZPN. Dominik G. ps. Grucha jest w ekipie PZPN, która 17 listopada leci do Kataru.