Taką informację podają serbskie media, m.in. gazeta "Blic", powołując się na osoby z otoczenia zawodnika.

Na 99 procent nie pojedzie na ATP Cup. Trenuje cały czas w Belgradzie, ale ten turniej postanowił opuścić - przytoczył "Blic" wypowiedź jednego z członków sztabu serbskiego tenisisty.

Reklama

Z informacji mediów wynika, że Djokovic spędza święta z rodziną w ojczyźnie, załatwia formalności związane z jego fundacją oraz trenuje. Nadal pod znakiem zapytania stoi jego występ w wielkoszlemowym Australian Open (17-30 stycznia), który wygrał dotychczas już dziewięć razy.

Aby powalczyć o 21. tytuł tej rangi w karierze, Serb i wszystkie osoby z jego otoczenia musiałyby zostać zaszczepieni, bo taki jest wymóg organizatorów. Według Blica, "Nole" do końca roku powinien ogłosić decyzję dot. startu w Melbourne. Kilka tygodni temu jego ojciec Srdjan oświadczył, że Djokovic prawdopodobnie nie pojedzie na Australian Open, gdyż nie zgadza się z "szantażem organizatorów".

Dyrektor Australian Open Craig Tiley nieustannie powtarza, że udział w imprezie będą mogli wziąć tylko zawodnicy i członkowie ich sztabów, którzy będą zaszczepieni lub ze względów medycznych będą zwolnieni z tego obowiązku. O tym ostatnim zadecyduje grupa niezależnych ekspertów. Na razie nie wiadomo o żadnych przypadku takiego zwolnienia.

Jeśli Djokovic pojawi się w Australian Open, to albo zostanie zaszczepiony, albo będzie miał zwolnienie lekarskie. Pod kątem medycznym z nikim o tym nie rozmawia. Nie zamierzam go o to pytać, to nie moja sprawa. Będę wiedział, że spełnia jeden z tych dwóch warunków - podkreślił Tiley.

Tiley dodał, że tylko niewielki procent osób niezaszczepionych na COVID-19 będzie mógł skorzystać ze wspomnianego zwolnienia. Przedstawiciele władz stanu Wiktoria również już zaznaczali, że nie ma ono być sposobem na obejście ustalonych zasad dla uprzywilejowanych tenisistów.

ATP Cup z udziałem 16 męskich drużyn, w tym reprezentacji Polski, rozpocznie się 1 stycznia w Sydney. Będzie to pierwszy akord nowego sezonu.