Engel nie krył, że gdy zapoznał się z wyjściowym składem ustalonym przez debiutującego w roli trenera reprezentacji Polski Michała Probierza zaskoczeniem dla niego był fakt, że znalazł się w nim tylko jeden napastnik – Arkadiusz Milik.
Z drugiej strony było to zrozumiałe. Probierz obawiał się trochę tego meczu. Był znak zapytania, jak to będzie wyglądało na boisku. Na pewno jednak wygrał jeśli chodzi o decyzję o postawianiu na Patryka Pedę. To będzie mu zapisane, w historii polskiego futbolu, że takiego zawodnika obserwował, że miał go w reprezentacji młodzieżowej i bardzo udanie w tym spotkaniu wkomponował go do pierwszego zespołu. Peda gra obecnie w klubie, który występuję na trzecim poziomie rozgrywkowym we Włoszech (SPAL Ferrara – przyp. PAP), ale on będzie robił postępy. Gra w reprezentacji sprawi, że zostanie bardziej zauważony, bo to nobilituje. To nie jest jeszcze gotowy stuprocentowo piłkarz, ale ma wszelkie predyspozycje, aby być naszym reprezentacyjnym środkowym obrońcom przez wiele lat - podkreślił.
Oprócz Pedy w wyjściowym składzie znalazło się miejsce dla innego debiutanta – Patryka Dziczka z Piasta Gliwice, który wraz z Bartoszem Sliszem (drugi występ w reprezentacji) stworzył duet defensywnych pomocników. Engel zwrócił uwagę, że nie był to ich najlepszy występ, ale spełnili swoją rolę.
Nie pokazali wszystkich swoich możliwości. Otrzymali zadania ściśle defensywne, mieli opanować środek pola i nie włączać się za bardzo do działań ofensywnych, bo z przodu byli inni - zauważył.
Zdaniem wszystkich obserwatorów meczu w Thorshavn najlepszym piłkarzem na boisku był Piotr Zieliński, który zastąpił kontuzjowanego Roberta Lewandowskiego w roli kapitana. Engel podziela te opinie.
Piotrek był jednym z naszych zawodników, o którym można powiedzieć, że zagrał bardzo dobrze. Ładnie kierował zespołem, świetnie rozdzielał piłki, zaliczył asystę przy pierwszym golu, więc można powiedzieć, że zrobił to wszystko, czego się od niego oczekiwało. Oprócz Zielińskiego było jeszcze kilku zawodników, którzy się wyróżnili. Mam tu na myśli Wojciecha Szczęsnego, wspomnianego już wcześniej Pedę oraz dwóch zdobywców bramek – Sebastiana Szymańskiego i Adama Buksę. To były najjaśniejsze punkty naszego zespołu – ocenił.
Po wygranej z Wyspami Owczymi Polska awansowała na drugie miejsce w tabeli i jeśli wygra dwa najbliższe mecze na Stadionie Narodowym, w niedzielę z Mołdawią i 17 listopada z Czechami, to wywalczy bezpośredni awans na przyszłoroczne mistrzostwa Europy w Niemczech.
Z Wyspami Owczymi chodziło przede wszystkim o zwycięstwo. Nikt nie przewidywał, że będzie to piękne widowisko, bo takie być nie mogło. Wywalczone trzy punkty, na które wszyscy liczyli, przy jednoczesnej porażce Czechów z Albanią otworzyły nam autostradę do awansu na finałowy turniej mistrzostw Europy – podsumował Engel.
Grzegorz Wojtowicz