Australijczycy musieli stoczyć dwa barażowe pojedynki, by po raz szósty w historii, a piąty z rzędu zameldować się na mundialu. Najpierw w spotkaniu z innym uczestnikiem eliminacji strefy azjatyckiej - Zjednoczonymi Emiratami Arabskimi - wygrali 2:1, a w poniedziałek w rywalizacji międzykontynentalnej okazali się minimalnie lepsi od Peru.
120 minut gry na Ahmad bin Ali Stadium w Ar-Rajjan nie przyniosło goli i rozstrzygnięcia, do którego niezbędne okazały się rzuty karne.
Pierwszy pomylił się już w inauguracyjnej kolejce Australijczyk Martin Boyle, ale później jego koledzy byli już bezbłędni. W trzeciej kolejce w słupek trafił Luis Advincula, a w szóstej strzał Alexa Valery obronił Andrew Redmayne. 33-letni golkiper Sydney FC tuż przed końcem dogrywki zastąpił w bramce Mathew Ryana i później został bohaterem swojej drużyny.
Australia, która zadebiutowała w MŚ w 1974 roku, a od 2006 roku uczestniczy w turnieju finałowym nieprzerwanie, ale tylko raz awansowała do 1/8 finału, w Katarze dołączy do grupy D z broniącą tytułu - Francją, Danią oraz Tunezją. Poza ekipą z Afryki, trzy pozostałe były w jednej grupie ostatniego mundialu w Rosji, gdzie stawkę uzupełniało... Peru.
We wtorek poznamy ostatniego uczestnika mundialu
We wtorek na tym samym stadionie w Ar-Rajjan odbędzie się drugi baraż interkontynentalny, w którym Kostaryka powalczy z Nową Zelandią. Wyłoni on ostatniego, 32. uczestnika mundialu, który trafi do grupy E, gdzie są już Hiszpania, Niemcy i Japonia.
Mundial w Katarze odbędzie się od 21 listopada do 18 grudnia. Polscy piłkarze wystąpią w grupie C z Argentyną, Meksykiem i Arabią Saudyjską.
Australia - Peru 0:0, karne: 5-4.
Sędzia: Slavko Vincic (Słowenia).