Organizatorzy pozwalają na obecność na trybunach tylko zawodnikom rozgrywanej dyscypliny, surowo zakazując wstępu innym. Stahl został więc asystentem rzecznika prasowego, a Pettersson specjalistą od sprzętu i nikt ich nie rozpoznał, jak nieśli torby. Byli dzisiaj oficjalnie częścią reprezentacji w piłce ręcznej - ujawnił szwedzki szef prasowy Daniel Vandor dziennikowi „Aftonbladet”.

Reklama

Dodał, że Daniel i Simon od początku igrzysk są bardzo silnym motorem olimpijskiej reprezentacji Szwecji rozsiewając pozytywną energię, humor oraz radość i wiarę w siebie.

Jak widać obecność medalistów na meczu przeciw mistrzom świata, który dał nam awans do ćwierćfinału, była stymulująca. Na trybunach, siedząc z rezerwowymi zawodnikami, rozwinęli te same flagi, z którymi paradowali na stadionie olimpijskim i najgłośniej dopingowali naszych piłkarzy, co było świetnie słychać w pustej hali - powiedział.

Reklama

Dyskobole odlecieli tego samego dnia do Sztokholmu. Jak przyznał Vandor "akcja" została zauważona i z pewnością drugi raz taki „przemyt ludzi” na trybuny już by się nie udał.