W niedzielę na Łazienkowskiej legioniści wygrali z Piastem aż 4:0, czyniąc duży krok ku 11. w historii tytułowi. Dwie kolejki przed końcem sezonu prowadzą w tabeli z przewagą trzech punktów nad gliwickim zespołem. Gdyby oba miały na koniec identyczny dorobek punktowy, pierwsza byłaby Legia z racji wyższej lokaty po sezonie zasadniczym.

Reklama

Wygraliśmy zasłużenie i teraz trzeba grać tak, aby nie zmarnować tego, co dziś wypracowaliśmy - powiedział Czerczesow po zwycięstwie nad Piastem.

Przed najbliższymi meczami grupy mistrzowskiej sprawa jest jasna - jego drużyna zostanie już w środę mistrzem kraju, jeśli w 36. kolejce Piast nie osiągnie lepszego od niej rezultatu. To oznacza, że Legia może nawet przegrać w Gdańsku, o ile Piast nie zdobędzie punktów w Chorzowie z ostatnim w grupie mistrzowskiej Ruchem. Stołeczny zespół może zremisować, jeżeli gliwiczanie również zdobędą jeden punkt albo przegrają.

W przypadku zwycięstwa w Gdańsku Legia nie będzie musiała patrzeć na wynik Piasta - zapewni sobie tytuł. Byłby to jednocześnie jej szósty dublet, ponieważ w tym sezonie sięgnęła już po Puchar Polski. Wcześniej triumfowała w obu rozgrywkach w 1955, 1956, 1994, 1995 i 2013 roku.

Lechia jednak również ma o co grać. Obecnie zajmuje piąte miejsce z 29 pkt i traci trzy do zajmowanej przez KGHM Zagłębie Lubin czwartej lokaty, dającej w tym sezonie prawo gry w europejskich pucharach.

Reklama

Świetnie spisujący się lubinianie, którzy wygrali trzy ostatnie pojedynki, podejmą w środę ustępującego mistrza - Lecha Poznań. "Kolejorz", siódmy w tabeli, nie wygrał dotychczas żadnego meczu w grupie mistrzowskiej. Na dodatek w trzech ostatnich spotkaniach (oraz w finale PP z Legią) nie zdobył bramki i nie ma już szans występu w europejskich pucharach.

W innym środowym spotkaniu grupy mistrzowskiej trzecia Cracovia, która traci cztery punkty do Piasta i o jeden wyprzedza Zagłębie, zagra na wyjeździe z szóstą Pogonią Szczecin.

Grupa spadkowa swoje mecze rozegra już we wtorek. Mocno zagrożone degradacją pozostają cztery zespoły. W najgorszym położeniu jest Podbeskidzie Bielsko-Biała, które do finałowej części sezonu przystępowało z najwyższej pozycji w tym gronie, czyli łącznie dziewiątej w ekstraklasie, a przez dwa dni - wskutek zamieszania wokół ujemnego punktu Lechii - mogło nawet liczyć na występy w czołowej ósemce.

Ta sytuacja najwyraźniej niekorzystnie wpłynęła na "Górali", którzy w dodatkowej części rozgrywek notują bardzo niekorzystne wyniki. W pierwszych czterech meczach grupy spadkowej ponieśli cztery porażki, a w miniony piątek w ostatnich sekundach uratowali remis u siebie z Koroną Kielce 1:1.

Podopieczni trenera Roberta Podolińskiego pozostają na ostatnim miejscu. Mają 20 punktów i tracą jeden do obu Górników - z Łęcznej i Zabrza. 13. miejsce zajmuje słabo spisująca się ostatnio (dwie kolejne porażki) Termalica Bruk-Bet Nieciecza - 22 pkt.

We wtorek - w bardzo ważnym meczu dla układu dolnej części tabeli - Górnik Łęczna podejmie Podbeskidzie. W przypadku porażki gości, a także wygranych Górnika Zabrze i Termaliki Bruk-Bet, "Górale" we wtorek spadną z ligi.

Górnik Zabrze zagra tego dnia z Koroną Kielce, Jagiellonia podejmie Termalicę, a Wisła Kraków - w meczu drużyn pewnych pozostania w elicie - zmierzy się ze Śląskiem Wrocław.

Program 36. kolejki piłkarskiej ekstraklasy (wszystkie mecze o godz. 20.30):
wtorek, 10 maja

Górnik Łęczna – Podbeskidzie Bielsko-Biała (sędzia: Tomasz Kwiatkowski, Warszawa)
Wisła Kraków – Śląsk Wrocław (Łukasz Bednarek, Koszalin)
Górnik Zabrze – Korona Kielce (Paweł Raczkowski, Warszawa)
Jagiellonia Białystok – Termalica Bruk-Bet Nieciecza (Daniel Stefański, Bydgoszcz)
środa, 11 maja
Lechia Gdańsk – Legia Warszawa (Tomasz Musiał, Kraków)
Pogoń Szczecin – Cracovia (Krzysztof Jakubik, Siedlce)
Ruch Chorzów – Piast Gliwice (Mariusz Złotek, Gorzyce)
KGHM Zagłębie Lubin – Lech Poznań (Szymon Marciniak, Płock)