Romanczuk w rozmowie z "Przeglądem Sportowym" nie oszczędza Rosjan. Jest wstrząśnięty tym, co robią za naszą wschodnią granicą. To są dzikusy, nie da się tych ludzi inaczej nazwać. Mówią, że są od Boga, że wspiera ich patriarcha. Jak ich wspiera? Mówi, by mordowali dzieci i niewinne kobiety? Nie byłem w stanie zachować spokoju, patrząc na obrazki z Buczy czy Irpienia - komentuje zawodnik Jagiellonii.

Reklama

W 2014 roku po wybuchu wojny na Krymie Romanczuk mówił, że nie byłby w stanie strzelać do Rosjan. Teraz się to zmieniło. Dziś mógłbym już strzelać do Rosjan. Gdyby zaatakowali moje miasto, szli moją ulicą, byłbym do tego zdolny. Zresztą, gdy wybuchła wojna, postanowiłem nauczyć się strzelać – zdradza były reprezentant Polski.