Koreańczycy wygrali niespodziewanie z Portugalią 2:1, a zawodnik Tottenhamu Hotspur był bohaterem decydującej akcji, wyprowadzając kontratak i podając piłkę do strzelca zwycięskiej bramki Hwang Hee-Chana w pierwszej minucie doliczonego czasu gry. Trwał jednak drugi mecz, w którym Urugwaj prowadził z Ghaną 2:0, a trzeci gol dałby awans "Urusom".

Reklama

W oczekiwaniu na rozstrzygnięcie Koreańczycy zebrali się w kółku na środku boiska.

To było najdłuższe sześć minut mojego życia, ale w kółku byliśmy naprawdę pozytywnie nastawieni. Powiedziałem: "jeśli Urugwaj strzeli jeszcze jednego gola, ja i tak będę dumny z naszej drużyny i bardzo szczęśliwy, że daliście z siebie wszystko". Po prostu czekaliśmy, ale to było długie czekanie - skomentował Son.

Reklama

W 2018 roku na mundialu w Rosji Korea Południowa sensacyjnie wygrała z Niemcami 2:0 w ostatniej kolejce fazy grupowej, ale to nie wystarczyło do awansu, bo Szwecja pokonała Meksyk 3:0 i obie te drużyny przeszły do 1/8 finału.

Tym razem było inaczej. Nawet nie myślałem o tym, co się wydarzyło cztery lata temu, ponieważ w tym momencie byłem szczęśliwy i dumny z naszego zespołu - dodał piłkarz Tottenhamu Hotspur.