Szczęsny był bohaterem naszej drużyny. Na mundialu w Katarze grał fantastycznie. Obronił dwa rzuty karne. Pierwszy w meczu z Arabią Saudyjską, a drugi w pojedynku z Argentyną. Gdyby nie on, to biało-czerwoni już po trzech meczach wracaliby do domu. Jednak dzięki jego wspaniałej postawi polscy piłkarze powtórzyli wynik z 1986 roku i awansowali do 1/8 finału.

Reklama

Po przegranym meczu z Francją naszego bohatera pocieszał jego malutki synek Liam. Scena jest wzruszająca.