Cała trójka od środy miała rywalizować w prestiżowym turnieju w Indian Wells. W ubiegłym tygodniu organizatorzy poinformowali, że z uwagi na ogólnoświatową epidemią koronawirusa wprowadzony zostanie szereg działań prewencyjnych. Zawodnikom zabroniono rzucania ręczników i piłek w stronę kibiców oraz rozdawania autografów, a dzieci od podawania piłek miały nosić rękawiczki ochronne. Zasady te nie weszły jednak w życie - w niedzielę wieczorem czasu miejscowego poinformowano, że impreza nie odbędzie się w pierwotnie wskazanym terminie.

Reklama

Nastąpiło to w związku z wykryciem tam przypadków zarażenia. Mogło to się wydawać reakcją histeryczną i tak postrzegali to tenisiści, ale moim zdaniem jest ona uzasadniona. Amerykanie wyciągnęli wnioski z włoskiego doświadczenia - powiedział PAP Michał Zawada, który odpowiada za kontakt z mediami w teamie Huberta Hurkacza.

Według niego wrocławianin po przylocie do Kalifornii odbył trening, a potem miał czekać na pierwszy mecz. Po odwołaniu turnieju zaś zamiast spotkania po raz kolejny tylko ćwiczył na korcie.

Teraz przenosi się do swojej bazy treningowej na Florydę i tam będzie się dalej przygotowywał - relacjonował Zawada.

Kolejną ważną imprezą w cyklu jest Miami, gdzie rywalizacja ma się rozpocząć 24 marca. Jak na razie organizatorzy nie informowali na temat ewentualnego odwołania tych zawodów.

Moim zdaniem ten turniej także się nie odbędzie. Od samego początku było tam znacznie więcej zachorowań niż w Kalifornii - zastrzegł Zawada.

Nieco bardziej optymistyczne spojrzenie prezentuje Tomasz Świątek, ojciec Igi.

Córka ze swoim sztabem do końca tygodnia zostaje w Indian Wells, bo mają tam dobre warunki do treningu, a potem przeniosą się do Miami. Czekają na dalsze informacje w sprawie tej imprezy. Z tego co słyszałem, to organizacje WTA i ATP starają się, by przyśpieszyć o kilka dni rozpoczęcie tych zawodów, skoro większość tenisistów, która miała teraz występować w Indian Wells, czeka. Wstępnie zapowiedziano, że jeśli turniej się odbędzie, to przy pustych trybunach - zaznaczył w rozmowie z PAP.

Jak dodał, Piotr Sierzputowski (trener Świątek - PAP) przekazał mu, że do końca tygodnia ma zapaść decyzja w sprawie punktów rankingowych w związku z odwoływaniem imprez tenisowych. W przypadku odjęcia zdobyczy za ubiegłoroczne wyniki w imprezach, które teraz mogłyby nie dojść do skutku z uwagi na epidemię mocno ucierpiałby m.in. Hurkacz, który w Indian Wells dotarł wtedy do ćwierćfinału, a w Miami do trzeciej rundy. Świątek co prawda nie przeszła eliminacji w tych imprezach, ale w pierwszej połowie kwietnia będzie miała do obrony punkty za finał w Lugano.

Reklama

Odjęcie punktów w przypadku odwołania imprez byłoby karaniem tych, którzy zagrali dobrze w poprzednim sezonie - ocenił Zawada.

Zdaniem Tomasza Świątka również byłoby to niesprawiedliwe rozwiązanie. Ktoś dobrze się tam spisał, a teraz nawet nie ma gdzie o te punkty grać - zaznaczył.

Walka o punkty będzie w najbliższych miesiącach tym istotniejsza, że może być kluczowa w walce o igrzyska w Tokio. Awans z rankingu uzyska po 56 zawodników z notowania na 8 czerwca. Niektórzy gracze po odwołaniu turnieju w Indian Wells zdecydowali się w przyszłym tygodniu wystartować w mniejszych i niższych rangą imprezach. W meksykańskiej Guadalajarze wystąpić ma m.in. Linette.

Też się nad tym zastanawialiśmy, ale uznaliśmy, że to ryzykowny ruch. Może być tak, że np. pojawią się nowe przypadki zachorowań w tym kraju i zostanie zamknięta granica albo wprowadzony zostanie okres 14-dniowej kwarantanny i nie zdąży się wrócić do na czas do Miami. To ryzykowny ruch, a nie ma tam zbyt wielu punktów do zdobycia - argumentował Tomasz Świątek.

Zawada przyznał, że Hurkacz - wbrew wcześniejszym założeniom - zgłosił się do zaplanowanej na drugą połowę kwietnia imprezy w Budapeszcie.

To takie ratunkowe działanie. Będziemy wkrótce ustalać z Hubertem dalszy plan działania. Jak na razie nie wiemy, na czym stoimy. To samo dotyczy jednak także wszystkich innych graczy, także tych najbardziej doświadczonych. Panuje chaos - podkreślił.

Polski Związek Tenisowy we wtorek wydał komunikat z informacją, że w związku z rozprzestrzenianiem się koronawirusa do 4 kwietnia odwołane zostają wszystkie turnieje organizowane przez PZT i wojewódzkie związki. Federacja odradza też wyjazdy na imprezy zagraniczne. W dniach 17-18 kwietnia w kraju ma się odbyć mecz biało-czerwonych z Brazylijkami w barażu Pucharu Federacji.

Spotkanie to odbędzie się w Bytomiu. Do tego meczu jeszcze daleka droga i cały czas kontynuujemy przygotowania. Wydany przez nas komunikat obowiązuje do 4 kwietnia - zaznaczył prezes PZT Mirosław Skrzypczyński.