Fundusz do Walki z Korupcją, którym kieruje słynny bloger Aleksiej Nawalny, w przeddzień igrzysk zimowych w Soczi podlicza wydane na ich organizację środki. Poza tym celem jego nowego projektu jest wskazanie miejsc, w których mogło dojść do przypadków korupcji.

Reklama

Bloger i jego współpracownicy twierdzą, że udało im się potwierdzić dość częste przypadki wydzielania ogromnych sum biznesmenom i bliskim władzy strukturom, przez co - według nich - prawdziwy koszt przygotowania zawodów sportowych jest wyższy od oficjalnie podawanych liczb nawet kilkukrotnie.

- Chcieliśmy zobaczyć, jak nasi urzędnicy żonglują cyframi przedstawiającymi koszty olimpijskich budów - pisze Nawalny na swoim blogu. Przekonuje, że w toku prac nad raportem przeanalizowanych zostało tysiące dokumentów, dotyczących przekazywania z budżetu funduszy na przygotowania olimpijskie.

Wedle raportu, koszty igrzysk przekraczają półtora biliona rubli, z czego 822 miliardy pochodzą z budżetu federalnego, 33 miliardy z budżetu regionalnego, 343 miliardy wyłożyły państwowe firmy, 249 miliardów pochodzi z kredytów od państwowego Wnieszekonombanku, 53 miliardy zaś to pieniądze prywatne. Najwyższa w tym zestawieniu liczba - 822 miliardów - wynika z analizy dokumentów potwierdzających wykonanie budżetu w latach 2008-2012.

Poza ogólnymi danymi, Nawalny przytacza na swoim blogu sporo przykładów nieprawidłowości. Jednym z nich jest górski kurort Roza Chutoj należący do oligarchy Władimira Potanina, w przypadku którego w 85 procentach finansowanie zapewnił Wnieszekonombank.

Nawalny podkreśla, że raport nie jest wymierzony w samą olimpiadę, a w sposób jej przygotowania i złodziejstwo.

Całość raportu znajdziesz TUTAJ >>>