Motocyklista Orlen Teamu rozpoczął dzień bardzo dobrze, przez moment zajmował nawet ósme miejsce, ale później uderzył w kamień i upadł na plecy.
Pierwszą część etapu jechało mi się bardzo dobrze, stąd też dobry czas. Potem było trochę trudnej nawigacji, dogoniła mnie duża grupa zawodników i postanowiłem, że ich przepuszczę i pojadę dalej swoim tempem. Wszystko szło bardzo dobrze, ale niestety na 350. kilometrze zaliczyłem bardzo poważną wywrotkę. Trafiłem na kamień ukryty w piachu i wyrzuciło mnie w górę. Leciałem na głowę, ale jakimś cudem udało mi się w ostatniej chwili odwrócić i upadłem na plecy – opisuje.
Jakoś dałem radę się pozbierać i chociaż długo nie mogłem ruszać nogą, to powoli dotoczyłem się do mety. Na szczęście, z tego co udało się sprawdzić, żadnych złamań nie ma. Mam po prostu ogromny krwiak na plecach. Jutro podejmę decyzję, czy będę jechał dalej. Zobaczymy jak się będę czuł, poza tym jeszcze obejrzy mnie lekarz – dodał.
Zapewnił, że nie będzie ryzykował, gdy nie będzie się czuł na siłach, aby kontynuować rywalizację.
Tu nawet nie chodzi o to, że boli, po prostu krwiak jest na nerkach i jeśli będę miał utrudnione ruchy, to dla własnego bezpieczeństwa zrezygnuję. Bo jak nie da się w pełni kontrolować motocykla, to bardzo łatwo o wypadek. Nie chciałbym poprawić drugą wywrotką – zapewnił.
Obecnie Tomiczek zajmuje 26. miejsce w klasyfikacji generalnej.
krys/ sab/