Byliśmy bardzo szczęśliwi, że możemy w Pekinie startować. Teraz FIS zniszczył wszystko... Myślę, że zniszczył skoki narciarskie kobiet. Nie wiem, dlaczego to robią - powiedziała zawodniczka.

Reklama

W ciągu jedenastu lat uprawiania dyscypliny, byłam sprawdzana wiele razy i ani razu nie zostałam zdyskwalifikowana. Wiem, że mój kombinezon był zgodny z przepisami - dodała zapłakana zawodniczka po tym, gdy dowiedziała się o dyskwalifikacji.

Jeden z szefów Niemieckiego Związku Narciarskiego Horst Huettel także skrytykował decyzję inspektorów FIS.

Nie sądzę, aby zawodnicy byli na tyle głupi, by oszukiwać na igrzyskach" - stwierdził. Dodał, że jest dziwne, że żaden skoczek nie miał problemów, tylko kobiety.

"To dla mnie szok. To jest cyrk"

Reklama

Nie wiem, co powiedzieć, to dla mnie szok. To jest cyrk - uważa Norweżka Silje Opseth, która także była na bakier w przepisami.

Mniej stanowczą postawę prezentował Norweg Robert Johansson. Nie wiem, co powiedzieć. Ale przyznaję, że w trakcie konkursu było sporo zamieszania, było mi przykro, gdy widziałem jak płacze Sara Takanashi. Trzeba ustalić, jakie były rzeczywiste powody wszystkich dyskwalifikacji - stwierdził.

Reklama

Skoki narciarskie przeżyły dzisiaj jeden z gorszych dni" - przyznał szef skoków narciarskich w Norwegii Clas Brede Braathen.

Dodał także, że przepisy dotyczące kombinezonów muszą być takie, aby ich interpretacja nie pozostawiała żadnych wątpliwości. Brakuje mi słów, naprawdę. To bardzo bolesne dla sportowców. To jest coś, co powinniśmy byli "posprzątać" przed igrzyskami olimpijskimi - podkreślił znany działacz norweski.

Słoweniec Peter Prevc, zdobywca złotego medalu w rywalizacji drużyn mieszanych, nie chciał kategorycznie oceniać tego, co się wydarzyło. Nie mam jeszcze zbyt wielu informacji o tym, co się stało. To były ciężkie zawody, musiałem się skupić. Ale oczywiście sprawę trzeba wyjaśnić, aby była całkiem jasna, czy przepisy złamano, czy też nie. Problem kombinezonów istnieje od lat i trzeba go w końcu rozwiązać - powiedział.

Brązowa medalistka, Kanadyjka Alexandria Loutitt podkreśliła, że winą za to, co się stało, nie można obarczać tylko zawodniczki.

One same nie szyją sobie kombinezonów. Odpowiada za to sztab ludzi, na nich powinna spaść odpowiedzialność. To co się wydarzyło, może mieć negatywny wpływ na odbiór skoków kobiet. Ja mam jednak nadzieję, że ten brązowy medal da nam w kraju możliwość zachęcenia dzieci do rozpoczęcia treningu - stwierdziła.