Ta wypowiedź wzbudziła konsternację słuchaczy, ale mistrz szybko sprecyzował, że medalu nie zgubił.
Mają go moi rodzice. Po prostu chwalą się nim i pokazują wokół. Szczerze mówiąc naprawdę jednak nie mam pojęcia, w którym miejscu w rodzinnym domu jest przechowywany. Czy to bezpieczne miejsce? Nie wiem - powiedział zawodnik cytowany przez "New York Post".
Wspomniał też, że nie pamiętał o medalu już kilka dni po jego zdobyciu, w czasie podróży z Japonii, na lotnisku. Zapomniał, że włożył go do kieszeni podręcznego plecaka i nie wyjął przed kontrolą. Dopiero prześwietlenie skanerem bagażu podczas osobistej odprawy wykazało, że właśnie tam "ukrył się" krążek. Pracownik lotniska zapytał go, czy to jakaś replika, a Amerykanin odparł z uśmiechem, że oryginał.
Amerykanin pokonał w Tokio Rory Sabbatiniego, zawodnika pochodzącego z RPA, ale startującego pod słowacką flagą, bo z tego kraju pochodzi jego żona. Schauffele objął prowadzenie po drugiej rundzie i triumfował zaledwie jednym uderzeniem.