"Ostrogi" powoli odbudowują się po 16. kolejnych przegranych, co jest niechlubnym rekordem klubu. Dobrym symptomem była wyjazdowa wtorkowa wygrana nad Utah Jazz 102:94. Spurs z bilansem meczów 16-47 dalej są jednak jednym z najgorszych zespołów w rozgrywkach. Gorzej się wiedzie tylko Detroit Pistons (15-48) i Houston Rockets (13-49).
Sochan tradycyjnie rozpoczął mecz w podstawowej piątce. 19-letni polski skrzydłowy na parkiecie spędził ponad 31 minut a oprócz double-double (22 punkty i 13 zbiórek) zanotował trzy asysty. Skutecznie go wspierał Devin Vassell, który zdobył 18 punktów. 22-latek wrócił do gry po artroskopii lewego kolana. Nie występował od 2 stycznia, pauzował w aż 25 meczach.
W przeciwnym obozie Buddy Hield rzucił 27, a Chris Duarte dodał 18 punktów.
Popovich i Brett Brown nie poprowadzii drużyny z powodu choroby
Trener gospodarzy Gregg Popovich i główny asystent Brett Brown z powodu choroby nie mogli poprowadzić drużyny. W tej sytuacji inny asystent Spurs, Mitch Johnson, w drugiej próbie odniósł swoje pierwsze zwycięstwo w karierze. Oczekuje się, że Popovich wróci na sobotni mecz u siebie z Houston.
Zawodnicy prawdopodobnie podążali za radami "Popa", mimo że go z nami nie było. Wiedzą, co by powiedział – zauważył asystent Johnson, który w Spurs pracuje od 2019 roku. Szkoleniowiec uznawany jest za jednego z najbardziej utalentowanych w lidze. Niedawno był nawet wymieniany do objęcia wakującej posady głównego trener Atlanty Hawks.
Po meczu okrzyki radości odbijały się echem w korytarzach przed szatnią Spurs, gdy gracze oblewali Johnsona butelkami zimnej wody. Trener wykonał świetną robotę. Bardzo nam pomógł – skwitował Sochan.
Myślę, że to było po prostu trzymanie się razem i czerpanie z tego siły - dodał Sochan, wyjaśniając przyczyny zwycięstwa.