Legia czeka w półfinale na zwycięzcę ćwierćfinału Śląsk Wrocław (1) - Trefl Sopot (8).

Blisko 23-letni Kamiński (urodziny będzie obchodzić w niedzielę) zagrał jedynie w drugiej części spotkania w Stargardzie, przez 17 minut, ale zdobył 9 pkt, trafiając wszystkie trzy rzuty zza linii 6,75 m po asystach rozgrywającego Kyle'a Vinalesa. To Amerykanin, mający także portorykańskie obywatelstwo, był bohaterem Legii. Uzyskał 26 pkt (w tym 8 z 8 wolnych), miał pięć asyst i trzy zbiórki.

Reklama

Spójnia prowadziła w pierwszej połowie różnicą dziewięciu punktów (23:14 i 29:20), a do przerwy wygrywała 50:46. W drugiej połowie gospodarze, podopieczni trenera Stefana Machowskiego powoli oddawali pole rywalom, którzy grali coraz pewniej w ataku i mocniej w defensywie.

Reklama

"To było trudne, fizyczne starcie, tak jak spotkania w tej serii. Początek meczu był dla nas bardzo problematyczny: dużo prostych strat, przegranych pojedynków +jeden na jeden+ i z tego utworzyła się dosyć spora przewaga drużyny ze Stargardu. W drugiej połowie pokazaliśmy zdecydowanie dobry charakter i wolę walki. Coś +przeskoczyło+. Cieszę się, że mogłem dołożyć swoją +cegiełkę+ do show w Stargardzie. Kyle Vinales podawał mi świetnie, byłem na otwartych pozycjach, ale sam także grał i +pociągnął+ drużynę do zwycięstwa. To jest lider przez wielkie +L+. Wygrana cieszy, ale musimy dużo rzeczy poprawić przed półfinałami. Trzeba odpocząć, bo mamy dużo czasu, potrenować i przygotowywać się do następnego przeciwnika" - powiedział po spotkaniu Kamiński, komplementując Vinalesa.

Szkoleniowiec warszawskiej drużyny Wojciech Kamiński podkreślał wiarę i determinację, z jaką jego zawodnicy przystąpili do drugiej części spotkania.

Reklama

"Dziękuję swoim zawodnikom za całą serię z PGE, a dzisiaj za wiarę do końca meczu, który na początku nie układał się tak, jak byśmy tego chcieli. Natomiast druga połowa była zdecydowanie lepsza w naszym wykonaniu. Wyciągnąłem Grzegorza Kamińskiego z +zamrażarki+ w drugiej części, bo całą pierwsza połowę przesiedział na ławce. Wykonał swoje zadanie. Jedziemy do Warszawy szykować się na półfinał. Gratulacje dla trenera Machowskiego i Spójni za cały sezon. Myślę, że był on znakomity, sprawili wiele niespodzianek i pokazali się naprawdę z dobrej strony zajmując piąte miejsce" - podsumował rywalizację trener Kamiński. Szkoleniowiec PGE Sebastian Machowski był nieco rozgoryczony po odpadnięciu z play off.

"Gratulacje dla Legii, trenera Kamińskiego, zagrali wspaniałą serię. Dziś, choć broniliśmy dobrze, nie udało się wygrać. Nie zagraliśmy, podobnie, jak w dwóch pierwszych meczach, naszej najlepszej koszykówki, na najwyższej intensywności przez 40 minut. Trudno mówić o tym, że piąte miejsce to dla nas sukces, skoro przegraliśmy dziś, przegraliśmy i odpadamy z play off. Myślę, że wszyscy w klubie: zawodnicy, organizacja, kibice, zapracowali na wynik w całym sezonie. Nie wiem, jaka będzie przyszłość Spójni, ale mam nadzieję, że będziemy mogli poprawić wynik" - ocenił Machowski, który nie chciał wypowiadać się, co do swojej przyszłości w klubie.

Najlepszym strzelcem Spójni był Karol Gruszecki, który zdobył 20 pkt, trafiając m.in. cztery z pięciu prób zza linii 6,75 m.

"Mieliśmy w tej serii i w tym meczu swoje szanse. Prowadziliśmy, dochodziliśmy rywali, ale doświadczenie i przygotowanie poszczególnych graczy Legii przeważyło na ich korzyść. Vinales rozegrał niesamowite mecze w play off, jak do tej pory. Zapracowaliśmy razem na to piąte miejsce, ale i na wygranie choć jednego meczu w play off..." - powiedział były reprezentant Polski.