Trenerka Nowickiego Malwina Wojtulewicz podkreśliła, że jest bardzo zadowolona z jedynego w tym sezonie startu jej zawodnika. 20 czerwca w Chorzowie brązowy medalista ubiegłorocznych mistrzostw świata rzucił 78,52.

"Jestem z tego wyniku Wojtka bardzo zadowolona. Po cichu liczyłam nawet na 79 metrów, o czym mu mówiłam. Od lipca zaczynamy obóz w Centralnym Ośrodku Sportu w Spale, a starty na dobre ruszą od Festiwalu Rzutów w Cetniewie. Potem mamy mistrzostwa Polski i rywalizację na Węgrzech. To trzy mityngi, o których teraz wiemy, że się tam pokażemy" - przekazała PAP Wojtulewicz.

Reklama

Przyznała, że praca w czteroletnim okresie olimpijskim została przez epidemię koronawirusa zaburzona, bo właśnie w tym sezonie miało mieć miejsce apogeum możliwości zawodnika. Przygotowania są trudniejsze, gdyż zawodnicy mają już swoje lata, ale nie spędza jej to snu z powiek.

"Każdy ma takie same warunki. Trzeba spokojnie trenować do kolejnego sezonu i daj Boże, żeby Wojtek skorzystał ze swojego już wieloletniego doświadczenia i dobrze wypadł za rok w Tokio. Wprowadziliśmy pewne zmiany w technice, żeby czuł się bardziej komfortowo w kole, lepiej niż podczas ostatnich mistrzostw świata" - powiedziała trenerka.

Reklama

Sam Nowicki przyznał w rozmowie z PAP, że jest zadowolony z obecnie wykonywanego treningu, a pierwsze przetarcie — z marszu — wypadło nieźle.

"Jest wciąż kilka rzeczy, które musimy dograć, ale ja jeszcze nie wszedłem w trening startowy. Szykujemy formę na sierpień i kawałek września. Nie skupiam się na tym, ile będzie startów w tym roku, bo nie mam na to wielkiego wpływu. Jak pojawią się jakieś nowe możliwości występu na mityngach, to pewnie z tego skorzystamy" - podkreślił Nowicki.

Dodał, że nie ma jeszcze szybkości i mocy, której oczekuje, ale to przyjdzie - jego zdaniem - właśnie w sierpniu. Przyznał, że czeka też na powrót kibiców na trybuny.

"Mam nadzieję, że wszystko powoli wróci do normy i będzie już tylko lepiej, a nie gorzej. Dostosowałem się do czasów epidemii. Szkoda, że nie ma igrzysk w tym roku, bo byłem bardzo dobrze przygotowany na nie mentalnie, ale sądzę, że za rok też wszystko pójdzie po mojej myśli" - nadmienił Nowicki.

Mistrz świata Paweł Fajdek trenuje obecnie w COS w Spale. Tam też spędzi, z niewielkimi przerwami, kolejne miesiące.

Reklama

"Pracujemy spokojnie. Najważniejszym celem są igrzyska olimpijskie" - powiedziała PAP trenerka czterokrotnego mistrza świata Jolanta Kumor.

Fajdek ma wystartować w pięciu mityngach na przełomie sierpnia i września. Wcześniej starty nie są zaplanowane, bo zawodnik nie jest jeszcze na to gotowy i ma inny plan przygotowań.

"Do tej pory był to trening podtrzymujący, więc nie chcemy ryzykować. Nie +fiksujemy się+ na sprawie epidemii i byliśmy otwarci na zmiany dotyczące igrzysk, bo nie mamy na to wpływu. Za dużo myślenia na ten temat nie pozwalałoby nam iść do przodu" - zaznaczyła Kumor.

Trenerka przyznała, że najbardziej utytułowany polski młociarz świetnie czuje swój organizm i przerwa spowodowana epidemią została wykorzystana na odpoczynek i regenerację.

"Teraz wchodzimy w mocniejszy trening i wtedy zawsze coś musi boleć, ale ze zdrowiem jest ok. Nie dzieje się nic niezwykłego. Skupiamy się sami na sobie, bo tylko to przynosi później dobre wyniki" - oceniła Kumor.

Celem jest medal igrzysk, jedyny, którego Fajdkowi brakuje w imponującej kolekcji.

"Podczas mistrzostw świata 2019 był świetnie skoncentrowany na sobie, a nie na przeciwnikach i to jest najlepsza recepta na sukces" - podsumowała jego trenerka.

twi/ pp/