Trener Skrzyszowski, razem ze swoją córką Pią - płotkarką i sprinterką oraz specjalistką od 400 m Anną Kiełbasińską przebywają od nieco ponad tygodnia na zgrupowaniu w RPA. Tam przygotowują się do nowego sezonu. To właśnie z tego państwa, jako jednego z pierwszych, świat dowiedział się o istnieniu nowego wariantu SARS-CoV-2 o nazwie Omikron.

Reklama

Nie widzimy na miejscu żadnej histerii związanej z tym nowym wariantem wirusa. Tutaj jest dokładnie tak samo, jak było nieco ponad tydzień temu, gdy tu przyjechaliśmy, a jeszcze tych nowych informacji nie było. Wszystko przebiega spokojnie, nikt nie jest mocno podekscytowany. Oni tutaj bardziej dbają o zabezpieczenie przed koronawirusem niż u nas w Polsce, gdzie wielu ludzi to lekceważy. Nawet na ulicach część ludzi chodzi w maseczkach. Do sklepu bez maseczki się nie wejdzie, a przed wejściem stoi osoba, która każdemu dezynfekuje ręce. Miejscowi eksperci podkreślają, że jest to po prostu nowa mutacja wirusa. Z tego, co udaje mi się przeczytać w miejscowych mediach, być może jest to wariant bardziej zakaźny, ale coraz więcej jest głosów, że jest on jednocześnie łagodniejszy od poprzednich - wskazał w rozmowie z PAP trener Skrzyszowski.

Dodał, że polska ekipa czuje się w RPA "bezpieczniej niż w Europie". Lekkoatleci są zakwaterowani tak, że przez większą część dnia są odizolowani od środowiska zewnętrznego. Na miejscu są m.in. Holendrzy i Szwajcarzy.

Co trzy dni robimy sobie własne testy, aby się kontrolować. Na stadionie nie ma żadnego tłoku. Są pojedyncze reprezentacje - troszkę Norwegów i Czechów. Gdy trenujemy na AWF w Warszawie, to jest dużo osób ćwiczących w jednym miejscu i wielu przemieszcza się bez maseczek, a tutaj w RPA żyjemy - przynajmniej w częściowej bańce - dodał.

Reklama

Zdaniem trenera Skrzyszowskiego baza treningowa w RPA jest bardzo przyzwoita. Na miejscu jest bieżnia trawiasta i tartanowa, a od naszego ostatniego pobytu powstała nowa siłownia, więc nie ma na co narzekać. Z pogodą mieliśmy przez weekend troszeczkę problemów, bo były solidne deszcze i temperatura 15 stopni, ale już wszystko wróciło do normy. Pogoda jest afrykańska - ponad 20 stopni i słonecznie - zaznaczył.

Szkoleniowiec wskazał, że trudno dziś zgadywać, jak on i zawodniczki wrócą 12 grudnia do Polski z uwagi na restrykcje związane z lotami z Afryki wprowadzane przez europejskie kraje. W tamtą stronę Polacy lecieli przez Frankfurt.

Reklama

Dziś trudno dywagować, jak to będzie, bo przepisy mogą się zmienić za dzień, dwa czy trzy. Jesteśmy zaszczepieni, więc nie wpadniemy w Polsce w 14-dniową kwarantannę - podkreślił.

Dodał, że ma nadzieję na spokojny powrót przed świętami, bo rodziny byłyby "bardzo niezadowolone".

Nie zakładam jednak czarnego scenariusza. Wierzę także, że za tydzień czy dziesięć dni zorientujemy się już, że nie jest to straszniejszy wirus od poprzednich mutacji, a może nawet lżejszy i wszystko wróci do względnej normy. Nie słyszymy w RPA, aby ta odmiana powodowała większy napór na szpitale niż wcześniej, a tu społeczeństwo jest znacznie słabiej wyszczepione niż w Europie - wskazał.

Od tej jesieni Skrzyszowski pomaga w treningu także Annie Kiełbasińskiej - współpracując z grupą jej trenera, szkoleniowca reprezentacji Holandii Laurenta Meuwly.

Jego filozofia treningu jest podobna do mojej, więc nie jest mi trudno pomagać Ani w trakcie treningów w Polsce. Fajne jest to, że wszyscy razem z tą grupą trenujemy i mamy podobny schemat dziennych zajęć. Cieszę się, że Pia ma możliwość trenowania z zawodniczkami światowego topu. Na miejscu są m.in. Femke Bol czy Ajla del Ponte. Mieliśmy drobne sprawdziany skocznościowe i szybkościowe. Wygląda na to, że jesteśmy w bardzo podobnym miejscu jak koleżanki z zagranicy. Wyniki sprawdzianów są więc obiecujące - podsumował trener Skrzyszowski.