Swoboda pokonała w rywalizacji sprinterek na 60 m niezwykle utytułowaną Jamajkę Elaine Thompson-Herah. Polka wygrała czasem 7,03. To wynik o zaledwie 0,03 sekundy słabszy od jej rekordu Polski, który ustanowiła niedawno w Łodzi.

Reklama

Złamać granicę 7 sekund

Świetnie spisała się na płaskim dystansie 60 m specjalistka od biegu płotkarskiego Pia Skrzyszowska. Zajęła trzecie miejsce z rekordem życiowym 7,14. To także drugi wynik w historii polskiej lekkoatletyki. Szybciej pod dachem na 60 m biegała tylko Swoboda.

Dawno nie bawiłam się startami. Ostatnie dwa lata - sami wiecie - to był ciężki okres. Nie cieszyłam się w ogóle tym sportem. A teraz? Bawię się. Cieszę się z tego. Są wyniki. Czego chcieć więcej? - pytała retorycznie.

Przyznała, że po tym, jak w Łodzi wyśrubowała niedawno rekord Polski do poziomu 7,00 nie myśli przed każdym kolejnym startem o złamaniu tej granicy.

Jak się uda to super. Z tego 7,00 też jestem zadowolona. Pożyjemy — zobaczymy. Pokonanie Elaine? Wow! Wygrać z tak utytułowaną kobietą (pięciokrotną mistrzynią olimpijską — PAP), która w Tokio zdobyła trzy złota igrzysk? A dziś to zrobiłam ja — Ewa Swoboda. To coś niesamowitego. Nie spodziewałam się, że mój powrót do sportu po niezwykle trudnym 2021 roku będzie aż tak dobry. Nie spodziewałam się biegania od razu poniżej 7,10 - dodała.

W tym roku w kilku startach osiągnęła już 7,00, 7,03, 7,04, 7,06 i 7,10. Nikt na świecie nie biega tak szybko.

Nie wiem, jak będzie teraz wyglądał mój trening przed mistrzostwami świata. Trenerka już pewnie ma ułożony plan w głowie. Najpierw muszę troszeczkę odpocząć. Potem mistrzostwa Polski i obóz przed startem w Belgradzie. Trzeba się skupić na treningu, odbudować troszeczkę ten trening. Bieganie tak szybko mocno eksploatuje - mówiła wyraźnie zadowolona z początku sezonu Swoboda.

Rywalizacja napędza do postępu

Reklama

Radości nie kryła także Skrzyszowska, która w kwietniu skończy 21 lat. Wynik 7,14 jest drugim w historii polskiej LA.

Wiedziałam, że mogę biegać poniżej 7,20. Ciągle jednak troszeczkę czegoś brakowało. Może był strach w głowie po kontuzji. Dzisiaj już wierzę we wszystko. Nie ma kresu możliwości. Może w tym sezonie jeszcze nie będzie u mnie wyników na poziomie 7,00, ale w przyszłości stać mnie na pewno na dużo — nie tylko na 60 m, którego biegam nieco przypadkowo przez kontuzję, ale i na płotkach - powiedziała Skrzyszowska.

Dodała, że rywalizacja ze Swobodą jest koleżeńska, napędzająca do postępu.

Gdy widzę jej rezultaty, to chcę więcej. To jest niezwykle motywujące. Nie ma złej atmosfery między nami - podkreśliła.

Podczas HMŚ w Belgradzie (18-20 marca) Skrzyszowska celuje w finał na 60 m.

Zamierzam w przyszłości łączyć 60 m płaskie i 60 m przez płotki. Nie chcę z mojej koronnej konkurencji rezygnować. Nie zaryzykujemy już w hali biegania przez płotki, aby nie narażać tej atakującej nogi. Szczególnie że jestem na dobrej drodze do niezłych wyników na 60 m. Do mistrzostw świata jeszcze jest ponad 20 dni. Można coś jeszcze zrobić. Będę trenowała albo w Warszawie, albo w Toruniu - powiedziała.