Pierwszy raz od 2019 roku Półmaraton Warszawski zorganizowano bez ograniczeń pandemicznych, co przełożyło się na wysoką frekwencję. W półmaratonie wystartowało ponad 10 tysięcy osób, a w biegu na 5 km ponad trzy tysiące.
Wróciliśmy do gry pod względem frekwencyjnym. W półmaratonie i biegu na 5 km łącznie stanęło na starcie około 14 tysięcy osób. Wracamy do formy, nie tylko pod względem sportowym. To jest wreszcie normalna impreza, na której panuje świetna atmosfera. Wiem że za chwilę znowu będziemy robić wielkie, fantastyczne rzeczy - powiedział Marek Tronina, prezes Fundacji Maraton Warszawski i dyrektor Półmaratonu Warszawskiego.
O 10.00 wystartował bieg na 5 km. Wygrali go Sebastian Nowicki z Obornickiego Klubu Lekkoatletycznego - 14.21 oraz Monika Dubiella - 16.25.
Główny bieg na 21,0975 km rozpoczął się o godzinie 11.00 przy ulicy Konwiktorskiej, nieopodal stadionu Polonii Warszawa. Trasa przebiegała przez Żoliborz, Marymont, Wisłostradę, Pragę i Powiśle. Meta znajdowała się nad Wisłą obok Parku Fontann.
W Warszawie od rana padał deszcz. Podczas startu półmaratonu pogoda nie sprzyjała biegaczom, ale po 15 minutach rozpogodziło się.
To jest wola nieba. Z nią się zawsze zgadzać trzeba. Pogoda jest, jaka jest. Nie mamy na nią wpływu - stwierdził dyrektor biegu.
Tuż po godzinie 12 jako pierwszy do mety dotarł Akopesha, który uzyskał czas 1:00.55. Do pobicia rekordu imprezy zabrakło mu 25 sekund. Drugi był Etiopczyk Ashenafi Gebru - 1:00.58, a trzecie miejsce zajął Kenijczyk Musa Mitei - 1:01.00. Najlepszy z Polaków Mateusz Kaczor miał czas 1:05:16 i był 18.
Byłem rozczarowany tym, co wydarzyło się w biegu mężczyzn. Spodziewałem się dużo więcej - ocenił Tronina.
Aż pięć biegaczek pobiegło szybciej od ubiegłorocznego rekordu Półmaratonu Warszawskiego - 1:08.55. Oprócz zwyciężczyni Ahmed dokonały tego Kenijka Veronica Maina - 1:07.21, Etiopka Fantu Gelasa - 1:07.58, jej rodaczka Tegest Ymer - 1:08.05 i Kenijka Shamila Kipsiror - 1:08.18. Najlepsza z Polek Iwona Bernardelli uzyskała czas 1:16:03 i była dziewiąta.
Jestem pod wrażeniem wyniku sportowego w rywalizacji kobiet. Nie spodziewałem się tego. Wczoraj na odprawie ustalałem, w jakim tempie będą biegły dziewczyny, a potem cały wieczór myślałem, że 1:07 to będzie dla nich za szybko i uzyskanie tego wyniku jest niemożliwe. Zacząłem je pytać na śniadaniu, czy to nie jest za szybko, a one odpowiedziały: "może być szybciej". Słuchałem tego jak bajki o żelaznym wilku. Jednak dobrze, że się ich posłuchałem. Gdyby była lepsza pogoda, to mogłyby paść wyniki na poziomie 1:06.30. To jest bieganie na światowym poziomie - oznajmił zadowolony Tronina.
Śledziłem międzyczasy w internecie i widziałem, że kobiety zaczęły zgodnie z planem. Pięć dziewczyn przebiegło pierwsze pięć kilometrów w 14.48. Wtedy wiedziałem, że kroi się coś wielkiego. Wydawało mi się nawet, że może być złamane 1:07. Jednak trzy zeszły poniżej 1:08. To fenomenalny bieg - podsumował prezes Fundacji Maraton Warszawski.
Autor: Maciej Gach